Setki tysięcy gejów i lesbijek wzięło udział w pochodzie ulicami Berlina z okazji Christopher Street Day. Niemiecka stolica na parę godzin wypełniła się muzyką i barwnie ubranymi manifestantami. Parada odbyła się po raz 34.
Christopher Street Day, zwany Dniem Ulicy Krzysztofa, jest corocznym świętem środowisk homoseksualnych. Pochód upamiętnia zamieszki, do których doszło 27 czerwca 1969 roku w Nowym Jorku podczas demonstracji wyrażającej sprzeciw wobec brutalności policji. Do zdarzeń doszło właśnie na 55 Christopher Street.
- Ta parada wciąż jest potrzebna. Niestety. Dyskryminowani są geje i lesbijki, ale także inne mniejszości - przyznał w rozmowie z agencją Reuters burmistrz Berlina - Klaus Wowereit. Polityk SPD, który sam jest gejem dodał, że Berlin musi być miastem, który stoi na straży tolerancji.
Łamacz szyfrów na paradzie Według organizatorów w paradzie wzięło udział ponad pół miliona osób. Hasłem tegorocznej imprezy brzmiało: "Nauka wytwarza akceptację".
W tym roku w pochodzie wzięli też udział dyplomaci z brytyjskiej ambasady. Na piętrowym autobusie wywieszono fotografię Alana Turinga - brytyjskiego matematyka i łamacza szyfrów, który był nękany właśnie z powodu swojej orientacji seksualnej.
Parada maszerując przez miasto minęła także ambasadę rosyjską. - To dlatego, że tam prawa gejów i lesbijek są bardzo ograniczone - tłumaczył jeden z uczestników pochodu.
Autor: ktom / Źródło: Reuters