"Silent Twins", anglojęzyczny debiut polskiej reżyserki Agnieszki Smoczyńskiej oscylujący między kinem społecznym a światem fantazji, zasługuje na miano najważniejszego wydarzenia 2022 roku na naszym filmowym rynku. Nagrodzona Złotymi Lwami na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni produkcja, mająca swoją premierę na festiwalu w Cannes, od dziś dostępna jest na ekranach kin w całej Polsce.
- Od pierwszej lektury scenariusza wiedziałam, że bardzo chcę zrobić ten film. Od razu poczułam też niezwykłą więź z bohaterkami - mówiła Agnieszka Smoczyńska na konferencji prasowej w Gdyni, po projekcji filmu. I to widać na ekranie.
Andrea Seigel, scenarzystka i brytyjska producentka szukająca reżysera dla swojego filmu, trafiła w dziesiątkę, wybierając Smoczyńską na twórczynię projektu. Uczyniła to po obejrzeniu jej debiutanckich "Córek dancingu", które choć w Polsce przyjęte z umiarkowanym entuzjazmem, za oceanem zrobiły furorę.
Mający swoją premierę w prestiżowej sekcji Un Certain Regard w Cannes "Silent Twins" natychmiast okrzyknięto wydarzeniem, zaś Smoczyńska szturmem wdarła się do grona elitarnych twórców europejskiego kina. Obraz doczekał się znakomitych recenzji. Sukces polskiej reżyserki jest tym większy, że pozostała ona wierna swojemu autorskiemu stylowi, który nie sposób pomylić z kinem innego reżysera.
Od dziś mogą się o tym przekonać widzowie w całym kraju.
Z perspektywy sióstr
"Silent Twins" to adaptacja głośnej książki Marjorie Wallace, opowiadającej historię June i Jennifer Gibbons, czarnoskórych sióstr bliźniaczek, urodzonych w 1963 r. w Walii, w rodzinie karaibskich imigrantów z Barbadosu. Dziewczyny odmówiły kontaktu ze światem i porozumiewały się wyłącznie między sobą wymyślonym językiem określanym jako bajan. Obie utalentowane literacko marzyły o karierze pisarskiej, pisały z sukcesem opowiadania i powieści. Łączyła je niewiarygodnie silna więź, "jak gdyby była to jedna osoba w dwóch ciałach".
Próba rozdzielenia dziewczynek doprowadziła do psychicznych zaburzeń u obu. Jako nastolatki dokonały licznych aktów wandalizmu, co sprawiło, że zostały skazane na przymusowe leczenie w otoczonym złą sławą szpitalu w Broadmoore o zaostrzonym rygorze, w otoczeniu groźnych przestępców. Szpital zdemolował ich życie emocjonalne.
Choć już sama historia sióstr, mimo że prawdziwa, ma w sobie pierwiastek niesamowitości, Smoczyńska, obdarzona wyjątkową wyobraźnią, wprowadziła do niej elementy baśniowości. To dzięki nim dość mroczna opowieść wcale nie wypada ponuro - raczej tchnie magią i tajemnicą. Reżyserce udało się oddać pełen rozbuchanej fantazji świat wewnętrzny bliźniaczek. Zrobiła to z pomocą poklatkowej animacji i muzyki, dzięki którym skrywane uczucia i emocje bohaterek stają się zrozumiałe dla widza. I tak np. kiedy przeżywają pierwszą miłość, (dzieląc wspólnie obiekt uczuć), w tle rozbrzmiewa "Hot Love" T. Rex.
I właśnie ten zabieg - opowiedzenie historii z perspektywy sióstr - stanowi o sile filmowej opowieści. Smoczyńska podkreśla zresztą, że to był jej priorytet: "Nie traktować bohaterek jak outsiderek, lecz wpisać się w ich sposób myślenia i działania". Mimo że historia sióstr Gibbons oprócz książki doczekała się także sztuki i filmu dokumentalnego, nikt dotąd nie spojrzał na nie w sposób, w jaki uczyniła to polska reżyserka. Empatia, jaką darzy swoje bohaterki, uwiarygadnia ich losy i czyni obraz niezwykle przejmującym.
W głównych rolach oglądamy gwiazdę marvelowskiej "Czarnej Pantery" aktorkę i modelkę Letitię Wright (także współproducentkę filmu) oraz Tamarę Lawrance. Bez ich znakomitych kreacji film nie byłby tak porywający.
Milowy krok w karierze
"Silent Twins" to pierwszy anglojęzyczny film Smoczyńskiej i trzeci z kolei pełnometrażowy, po musicalowych "Córkach dancingu" i psychologicznej "Fudze". To dzieło światowego formatu, wyróżniające się epickim rozmachem i nade wszystko niekonwencjonalnym sposobem opowiadania historii, z którego znana jest polska reżyserka. Choć już "Córki dancingu" zwróciły uwagę zagranicznych mediów na polską reżyserkę, o "Silent Twins" po canneńskiej premierze pisano z jednakowym entuzjazmem zarówno w anglojęzycznej, francuskiej, włoskiej czy hiszpańskiej prasie.
W recenzjach zagranicznych krytyków przewijało się słowo "objawienie", a wielu wyrażało zdumienie, że film nie znalazł się w Cannes w konkursie głównym. Znany z ostrości ocen Peter Bradshaw z "Guardiana" porównywał obraz do głośnego dramatu Petera Jacksona "Niebiańskie istoty" z Kate Winslet w roli głównej. Wkrótce dowiemy się, czy film Smoczyńskiej doceni także, nominując go do nagród, Europejska Akademia Filmowa.
Justyna Kobus
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Cannes Film Festival