Po kilkudziesięciu latach do kraju wróciła "Pomarańczarka" Aleksandra Gierymskiego. W środę w Warszawie obraz zaprezentował minister kultury Bogdan Zdrojewski. Płótno zostanie poddane konserwacji, a potem udostępnione publiczności w Muzeum Narodowym. Obraz został zrabowany ze stolicy w 1944 roku.
Dzieło zostało odzyskane m.in. dzięki intensywnym staraniom Departamentu Dziedzictwa Kulturowego w resorcie kultury. - Zabieganie o dziedzictwo narodowe poza granicami kraju jest żmudne. W wielu wypadkach wymaga zatrudniania profesjonalnych adwokatów, kancelarii prawnych. Tak uczyniliśmy w przypadku obrazu Aleksandra Gierymskiego - mówił Bogdan Zdrojewski.
To będzie szczególny rok
Minister zapowiedział, że ten rok będzie szczególnym pod względem odzyskiwanych dzieł. - Za dwa miesiące przyjadą dwa kolejne, niezwykle cenne obrazy z Nowego Jorku, zaaresztowane skutecznie kilka miesięcy temu - zapowiedział minister. Chodzi prawdopodobnie o dwa obrazy pędzla Juliana Fałata: "Naganka na polowaniu w Nieświeżu" i "Przed polowaniem w Rytwianach".
- Przy dużej cierpliwości i (...) pracy udaje nam się odzyskiwać te obrazy płacąc tylko koszty odszkodowawcze, a nie spłacając wartości obrazu - zauważył Zdrojewski.
Koszty związane z odzyskaniem "Pomarańczarki" oraz jego konserwacją pokrył PZU. Nie ujawniono kwoty, jaką zapłacono za odzyskanie obrazu.
Za dwa miesiące - wszystko na to wskazuje - przyjadą dwa kolejne niezwykle cenne obrazy z Nowego Jorku, zaaresztowane skutecznie kilka miesięcy temu Bogdan Zdrojewski
Minister ogłosił też powołanie specjalnego funduszu na zakupy dzieł odzyskiwanych w podobnej procedurze. - Na ten fundusz złożyły się największe firmy. Przy patronacie prezydenta Bronisława Komorowskiego ponad miesiąc temu podpisaliśmy stosowne porozumienie - poinformował minister.
Gierymski jak Cezanne
Dyrektor warszawskiego Muzeum Narodowego Agnieszka Morawińska oceniła, że rola "Pomarańczarki" w polskim malarstwie może być porównywana do roli Cezanne'a w malarstwie europejskim. Jak dodała, Gierymski był jednym z pierwszych malarzy, który nie był zainteresowany historią, treścią literacką obrazu, natomiast cały swój wysiłek wkładał w pokazanie rzeczywistości, światła, barwy. - Stworzył swego rodzaju alternatywę dla impresjonizmu - zauważyła.
Zadowolony (Gierymski - red.) ze swoich dzieł bywał rzadko, potrafił pociąć gotowy obraz, jeżeli uznał, że jest niedoskonały. Wracał do tych samych tematów dziesiątki razy. O "Pomarańczarce" pisał natomiast, że namalował coś wspaniałego Agnieszka Morawińska, dyrektor Muzeum Narodowego
Negocjacje ze stroną niemiecką, mające doprowadzić do powrotu do Polski "Pomarańczarki" (znanej także jako "Żydówka z pomarańczami") rozpoczęły się w grudniu ubiegłego roku. Zakończyły się sukcesem w lipcu br. Na mocy zawartej ugody 15 lipca obraz został wydany stronie polskiej i przewieziony do Muzeum Narodowego w Warszawie.
"Żydówka z pomarańczami" to nieduży (66 na 55 cm) obraz olejny na płótnie namalowany przez Gierymskiego w latach 1880-1881 podczas jego pobytu w Warszawie. Uważany jest za jedno z najlepszych dzieł malarza. Ukazuje starszą kobietę z dwoma dużymi koszami, w jednym z nich znajdują się pomarańcze. W tle widać dachy domów. Obraz należy do namalowanej wtedy przez artystę serii realistycznych obrazów przedstawiających życie żydowskich mieszkańców Powiśla.
Obraz pierwotnie znajdował się w posiadaniu rodziny Szlenkierów. W 1928 r. został zakupiony do zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Do wybuchu II wojny światowej obraz stanowił integralną część galerii malarstwa polskiego. Został zrabowany prawdopodobnie w 1944 r., po upadku Powstania Warszawskiego.
Od 1945 r. obraz był poszukiwany przez stronę polską. Wymieniany był w kolejnych publikacjach prezentujących dobra kultury wywiezione z Polski w latach 1939-45. Obraz zarejestrowany został pod nr 6715 w bazie danych obiektów utraconych w wyniku II wojny światowej, prowadzonej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej i w bazie "Stolen Works of Art" Sekretariatu Generalnego Interpolu.
Płótno miało być licytowane w listopadzie zeszłego roku na aukcji Kunst und Auktionshaus Eva Aldag w Niemczech. W katalogu aukcyjnym obraz opisano jako "zapewne obraz Gierymskiego". Według marszandów, obecna właścicielka obrazu odziedziczyła go po babce, która w 1948 r. wyszła za mąż za przemysłowca i kolekcjonera z Duesseldorfu, posiadającego już wówczas obraz.
Obraz został wycofany z aukcji dzięki interwencji polskiego resortu kultury.
Źródło: PAP