- Nie chcieliśmy nakręcić klasycznej filmowej biografii, ponieważ scenariusz powstał na podstawie gotowej powieści, która bawi się pojęciem rzeczywistości - mówi w rozmowie z tvn24.pl francuski aktor Pierre Niney. Wcielił się on w postać legendarnego pisarza i dyplomaty Romaina Gary'ego w filmie "Obietnica poranka".
29-letni Pierre Niney jest jednym z najbardziej cenionych francuskich aktorów młodego pokolenia. Swoją karierę zaczął jako 11-latek, a zaledwie dziesięć lat później dołączył do zespołu aktorskiego Comedie Francaise, stając się jego najmłodszym członkiem w historii. Z najsłynniejszą francuską sceną związany był przez pięć kolejnych lat.
Świat o Nineyu usłyszał, gdy ten wcielił się w postać Yves'a Saint Laurenta w filmie Jalila Lesperta z 2014 roku. Rola guru mody przyniosła Nineyowi francuskiego Cezara za najlepszą rolę męską.
W efekcie Francuz, pomimo młodego wieku, ma już na koncie 24 role.
20 lipca do polskich kin trafi "Obietnica poranka" Erica Barbiera. Scenariusz powstał na podstawie autobiograficznej powieści Romaina Gary'ego. Gary - a właściwie Roman Kacew - jest jedną z najbardziej fascynujących postaci francuskiej kultury XX wieku. Gary urodził się w 1914 roku najprawdopodobniej w Moskwie, chociaż są dokumenty sugerujące, że było to Wilno. Jego matka Nina Kacew - którą w filmie Barbiera gra charyzmatyczna Charlotte Gainsbourg - w 1926 roku przeprowadziła się wraz z synem z Wilna do Warszawy, a rok później do Nicei. Gdy wybuchła II wojna światowa, Romain, po ukończeniu szkoły oficerskiej, służył w armii francuskiej jako pilot.
W czasie niemieckiej okupacji służył w siłach Wolnej Francji pod dowództwem generała Charles'a de Gaulle'a. Po wojnie rozpoczął karierę dyplomatyczną i literacką.
Jego dorobek literacki to ponad 30 powieści, wiele esejów i opowiadań. Pisał również scenariusze filmowe. Gary wydawał też pod pseudonimem Emile Ajar. W związku z tym jest jedynym człowiekiem w historii dwukrotnie nagrodzonym prestiżową Nagrodą Goncourta - to jedna z najważniejszych francuskich nagród literackich przyznawana tylko raz danemu autorowi. Pisarz otrzymał ją po raz pierwszy za książkę "Korzenie nieba", wydaną pod jego prawdziwym nazwiskiem (1956 r.), a drugi raz w 1975 roku za "Życie przed sobą", które napisał pod pseudonimem Emile Ajar.
Z Pierre'em Nineyem rozmawiał Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl.
Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl: Po pamiętnej roli w "Yves Saint Laurent" powracasz z kolejną kreacją biograficzną. Wcielanie się w postaci historyczne jest w jakiś sposób szczególne dla ciebie?
Pierre Niney: Muszę dodać, że pomiędzy "Yves Saint Laurent" a "Obietnicą poranka" zrobiłem we Francji dużo różnych filmów: komedii, dramatów, thrillerów. W projekty filmów biograficznych angażuję się tylko wtedy, gdy scenariusz jest interesujący i naprawdę dobrze napisany. Podsumowanie czyjegoś życia w filmie jest naprawdę ciężką pracą i trzeba znaleźć właściwy punkt widzenia. Filmy biograficzne zdecydowanie są trudną rzeczą. Jednak życie Romaina Gary’ego jest tak nieprawdopodobne, że musieliśmy po porostu opowiedzieć jego historię.
Znałeś historię Gary'ego przed tym, jak otrzymałeś do ręki scenariusz?
Romain Gary uznawany jest za jednego z najważniejszych pisarzy XX wieku. I moim zdaniem jest. Jego książki czyta się we francuskich szkołach. Natomiast w trakcie przygotowań do filmu poznałem jego prawdziwą siłę pisarską, jego niewiarygodne życie. Wtedy zdałem sobie sprawę, że właściwie niewiele o nim wiedziałem. Największą dla mnie niespodzianką było to, gdy odkryłem, że jego matka była największym źródłem inspiracji oraz głównym bohaterem prawie wszystkich jego książek.
Towarzyszyły ci jakieś wątpliwości, trudności z tą rolą?
I tak, i nie. Nie chcieliśmy nakręcić klasycznej filmowej biografii, ponieważ scenariusz powstał na podstawie gotowej powieści, która bawi się pojęciem rzeczywistości. Mieliśmy też dużą swobodę w naszych interpretacjach, co akurat było dobre.
Na pierwszy plan filmowej historii Gary'ego wychodzi jego relacja z matką.
Tak, ta relacja była definitywnie bardzo szczególna! Uwielbiam niejednoznaczność tego silnego połączenia między nimi. To ogromne, całkowite poświęcenie syna dla apodyktycznej, ale prawdziwie kochającej i silnej matki, jest niesamowite.
Spodziewałeś się, że tak potoczy się twoja kariera?
Nie w ogóle. Ale to jest właśnie w tym najfajniejsze.
Zdarza ci się odrzucać scenariusze?
Tak, to się zdarza. Naprawdę dobre scenariusze, dobrze opowiedziane historie są rzadkim i cennym skarbem.
Grałeś u reżyserskich sław i u boku wielkich gwiazd. Są jakieś nazwiska, z którymi chciałbyś pracować?
Tak, oczywiście jest wiele takich osób. Chciałbym zagrać u Martina Scorsese, Jacques'a Audiarda, Dereka Cianfrance'a, Denisa Villeneuve'a. Fajnie byłoby spotkać się na planie z Kate Winslet, Leonardem DiCaprio, Mattem Damonem czy Francois Cluzetem.
Zostałeś najmłodszym aktorem Comédie Francaise. To wielki prestiż, ale również presja, prawda?
Ależ oczywiście. Nauczyłem się jednak naprawdę szybko, żeby patrzeć na to, jak na wielką grę, żeby dostrzegać dobre strony i czerpać radość z każdego projektu, filmu czy sytuacji. Musiałem też nauczyć się pracować nad tym, jak pozbywać się strachu i presji.
A co z teatrem? Znajdujesz wciąż czas, żeby łączyć kino i scenę?
Tak, teatr jest moją pierwszą miłością i miejscem, gdzie nauczyłem się swojego zawodu. Wracam na scenę i przez półtora roku będę grać w Théâtre de l'Odéon w Paryżu.
Autor: Tomasz-Marcin Wrona / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Aurora Films