Marilyn Monroe jest w Cannes nie tylko na plakacie tegorocznego festiwalu filmowego. Jej zmysłowość i piękno można podziwiać na wystawie zdjęć "Marilyn & Me", z których większość nie była dotąd pokazywana. Ich autorem jest Lawrence Schiller, który sportretował gwiazdę w 1962 roku na planie jej ostatniego filmu. Kilka miesięcy później Monroe już nie żyła. W tym roku mija 50. rocznica śmierci MM, a wystawa po Cannes pojedzie w świat.
- Jesteś już sławna, teraz mnie uczynisz słynnym - powiedział fotograf Lawrence Schiller do Marilyn Monroe, gdy przyszedł robić jej zdjęcia na zlecenie magazynu "Paris Match". - Nie bądź taki zarozumiały. Fotografów można łatwo wymienić - Marilyn odparowała z uśmiechem.
Było lato 1962 roku. Ona miała 36 lat, on 25. Spotkali się na planie jej ostatniego filmu "Something Got to Give", który nigdy nie został ukończony. Zanim padł ostatni klaps na planie aktorka już nie żyła.
MM wciąż hipnotyzuje
Młody i ambitny fotograf pozostał ze zdjęciami, które przejdą do historii jako "ostatnia sesja zdjęciowa Monroe" i nie stracą nigdy na sławie. Tym bardziej, że gwiazda pozuje na nich nago, a większość z tych portretów nigdy nie ujrzała światła dziennego.
Dopiero teraz, gdy obchodzimy 50. rocznicę śmierci legendy kina, Schiller zdecydował się upublicznić wszystkie zdjęcia, jakie jej zrobił. Są więc te z planu filmowego "Something Got to Give", gdzie aktorka pokazuje swoje wdzięki na basenie, intymne ujęcia pracy nad rolą pod okiem Pauli Strasberg, a także kilka tych z czasu nagrywania filmu "Pokochajmy się", gdzie nie tylko grała, ale i naprawdę romansowała z francuskim aktorem Yvesem Montandem. To ponad 100 fotografii, które udowadniają, że MM wciąż hipnotyzuje.
Dziś wernisaż z udziałem fotografa
Schiller zebrał je w postaci albumu "Marilyn & Me: A Memoir in Words & Photographs", który wydało wydawnictwo Taschen.
Publikacja ma dwie wersje: jedna to edycja kolekcjonerska w ilości 1,7 tys. egzemplarzy z podpisem fotografa, a druga to edycja art - tylko 125 egzemplarzy, ale za to z oryginalnym zdjęciem w ramce. Obydwie chowane są w pudełku obszytym włoskim jedwabiem, a ich cena dorównuje luksusowemu wyglądowi - wersja kolekcjonerska kosztuje tysiąc dolarów, a art 2,5 tys.
Dziś od 17 do 18.30 autor zdjęć będzie podpisywał albumy w Galerii Clic w Cannes, gdzie uroczyście zostanie otwarta wystawa "Marilyn & Me" z 50. zdjęciami pochodzącymi z tej publikacji. Po zakończeniu festiwalu ekspozycja ruszy do Nowego Jorku i Los Angeles, a potem dalej w świat.
Źródło: tvn24.pl