Ceniony polski operator filmowy Ireneusz Hartowicz nie żyje. Miał 72 lata. Brał udział w realizacji dziesiątek filmów, współpracował między innymi z Andrzejem Wajdą, Januszem Kamińskim i Agnieszką Holland. - Świat kinematografii stracił prawdziwego luminarza - powiedziała jego żona, Hanna Kosińska-Hartowicz, propagatorka polskich filmów w Stanach Zjednoczonych.
Ireneusz Hartowicz urodził się w 1951 roku, od wielu lat mieszkał w USA. O śmierci operatora, który zmarł 3 czerwca 2023 roku w Chorwacji, powiadomiła w środę jego żona Hanna Kosińska-Hartowicz, propagatorka polskich filmów w Stanach Zjednoczonych.
"Przyciągał widzów językiem światła, koloru i ruchu"
Jak powiedziała Kosińska-Hartowicz, swoją pasję do wizualnego opowiadania historii Ireneusz Hartowicz przełożył na karierę trwającą prawie cztery dekady. - Jego niepowtarzalny styl i niezrównane umiejętności pozostawiły niezatarte ślady zarówno w amerykańskim, jak i europejskim kinie. Ożywiał filmy, które tworzył, przyciągając widzów językiem światła, koloru i ruchu - mówiła.
Do najbardziej znanych filmów w których realizacji Hartowicz brał udział, zaliczyła "Legendę Nr 17" (2013), "Wolfhound" (2006) i "Music Within" (2007). Podkreśliła, że współpracował z tak wybitnymi twórcami, jak między innymi Andrzej Wajda, Jerzy Kawalerowicz, Krzysztof Zanussi, Agnieszka Holland i Janusz Kamiński.
- Świat kinematografii stracił prawdziwego luminarza. Dziedzictwo Irka Hartowicza będzie nadal inspirować początkujących filmowców i operatorów filmowych na przestrzeni kolejnych pokoleń - oceniła Kosińska-Hartowicz.
Źródło: PAP