Huczne obchodzenie Nowego Roku i następujące po nim karnawałowe zabawy zawitały do Polski dopiero w XIX wieku. Bawiono się na wytwornych balach mody i na nie mniej modnych zabawach "gałganiarzy" i "włóczęgów", na maskaradach, redutach, dancingach i bałaganach. Chodzono w parach, ale gdy wybierały się na nie kobiety samotne, sypały do butów trochę maku, żeby w Nowym Roku mieć mnóstwo adoratorów. Zdjęcia ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego pokazują, jak wyglądały te sylwestrowe szaleństwa.
O ile dawniej wielkie bale maskowe, uczty, polowania i tym podobne uciechy powszechnie występowały w Europie, w Polsce wieczór sylwestrowy bardziej przypominał wieczerzę wigilijną. Siadano wspólnie do uroczystej kolacji, ale tym razem zawierającej mięsne potrawy. Składano sobie życzenia na Nowy Rok i często obdarowywano się specjalnie wypiekanymi bułeczkami, tak zwanymi "szczodrakami".
Bardzo popularne były wszelkie wróżby, mogące przepowiedzieć, co nas czeka w nadchodzących miesiącach - seanse z laniem wosku lub ołowiu, a czasem patrzenia w lustro, w którym to powinien ukazać się przyszły mąż. Nierzadko to patrzenie praktykowano w stroju Ewy.
Jak czytamy w "Opisie obyczajów" Jędrzeja Kitowicza, szlachta miała kuligi, które przypominały wystawne kawalkady, niczym bal maskowy, tyle że ruchomy. W pędzących po śniegu saniach jechali poprzebierani w dziwne stroje uczestnicy zabawy, a wokół nich na koniach galopowała służba z pochodniami w rękach. W osobnych saniach wieziono muzykantów umilających przejażdżkę graniem.
Bale i zbiórki na rzecz "paralityków"
Huczne obchodzenie Nowego Roku i następujące po nim karnawałowe zabawy zawitały do nas dopiero w XIX wieku. Pierwsza warszawska maskarada odbyła się w 1801 roku w pałacu Radziwiłłów, w dniu 19 marca dla uczczenia imienin księcia Józefa Poniatowskiego.
W następnych latach, aż do końca Księstwa Warszawskiego, przy Teatrze Narodowym urządzano w wielu salach bale maskowe: mężczyźni mogli na nie wchodzić bez masek, natomiast kobiety zawsze w przebraniu. Elitarny bal stolicy odbywał się także w ratuszu - przy okazji zbierano pieniądze na "biedne matki", czy "na rzecz paralityków".
W okresie międzywojennym - jak czytamy w materiałach Ośrodka Karta - bawiono się na wytwornych balach mody i na nie mniej modnych balach "gałganiarzy" i "włóczęgów", na maskaradach, redutach, dancingach, balach brydżowych, bałaganach, czarnych kawach, kukiełkach, pierożkach, śledziach…
"Zabawa pełniła wówczas nie tylko rozrywkowe funkcje. Pozwalała zaistnieć w towarzystwie, budowała i podtrzymywała więzi społeczne, kreowała elity bogacącego się społeczeństwa. Młodzi u schyłku dwudziestolecia byli pierwszym pokoleniem, którego zabawa mogła nosić znamiona prawdziwej beztroski" - pisze Agata Witerska.
Samotne kobiety tańczyły z makiem... w butach
W dobrym tonie było pojawienie się w parach, ale czasem przychodziły też samotne kobiety. Wierzyły, że nasypanie sobie do butów odrobiny maku sprawi że w Nowym Roku będą mieć mnóstwo adoratorów.
Jak widać na zdjęciach pochodzących z przebogatych zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, w komunistycznej Polsce hasło "Na bal!" nie było przypisane jedynie elitom.
Ale raz nikt nie był chętny do zabawy - w sylwestrową noc 31 grudnia 1978 roku śnieg zaczął tak intensywnie padać, iż sparaliżował cały kraj. Wysokość wykopanych tuneli, wewnątrz których poruszały się pojazdy, sięgała kilku metrów! Czasem temperatura we wnętrzach spadała poniżej 10 stopni Celsjusza. Polacy zamiast o balach myśleli o tym, by przetrwać "zimę stulecia".
Autor: am\mtom / Źródło: Ośrodek Karta, Narodowe Archiwum Cyfrowe, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Narodowe Archiwum Cyfrowe