Był na basenie z rodziną, gdy zadzwoniono do niego z propozycją nie do odrzucenia. Miał zastąpić na scenie w Salzburgu Placido Domingo, który nagle zachorował. - Miałem 20 minut na spakowanie walizek. Szybko na lotnisko w Warszawie i już wieczorem miałem krótkie spotkanie z asystentem reżysera - opowiadał w "Dzień Dobry" TVN baryton Artur Ruciński. Następnego dnia, po półgodzinnej próbie, wystąpił w "Trubadurze" u boku Anny Netrebko. Spektakl okazał się wielkim sukcesem, a Polak zebrał owacje na stojąco.
Premiera "Trubadura" Giuseppe Verdiego w reżyserii Alvisa Hermanisa miała być hitem tegorocznego festiwalu w Salzburgu. W spektaklu mieli wystąpić Anna Netrebko i Placido Domingo. Wszystko zmieniła jednak choroba mistrza.
Zamiast Domingo na scenie pojawił się zaś polski baryton - Artur Ruciński. O tym, jak to się stało, śpiewak opowiadał w studiu "Dzień Dobry" TVN. - Było to nagłe zastępstwo. Ja oczywiście na scenach na świecie jestem obecny już od sześciu lat, także to, że zostałem zaproszony na nagłe zastępstwo za Placido Domingo było też wynikiem mojej kilkuletniej pracy - mówił Ruciński w studiu "Dzień dobry" TVN.
Był z rodziną na basenie
Jak tłumaczył, wszystko wydarzyło się kilka dni temu.
- Dokładnie na półtora dnia przed spektaklem w Salzburgu zadzwoniono do mnie do Polski, (z pytaniem - red.) czy mogę przyjechać i zastąpić Placido Domingo, który się rozchorował. Ja w tym czasie byłem z moją rodziną na basenie, więc szybka decyzja, że tak. Miałem 20 minut na spakowanie walizek i - szybko - na lotnisko w Warszawie. Wieczorem miałem krótkie spotkanie z asystentem reżysera, a następnego dnia o 15, po półgodzinnej próbie muzycznej, miał już miejsce spektakl, który okazał się wielkim sukcesem. Nie tylko moim, ale wszystkich. Przede wszystkim artystów biorących udział w spektaklu - opowiadał w TVN Artur Ruciński.
"Ten rok jest dla mnie niesamowity"
Polak wystąpił u boku znanej śpiewaczki Anny Netrebko. - Pierwszy raz śpiewaliśmy razem. Natomiast poznaliśmy się wcześniej we Wiedniu - zdradził Ruciński.
Pytany o to, czy po sukcesie w Salzburgu zaczął otrzymywać już kolejne propozycje, stwierdził że jego kariera w tym roku wyraźnie przyspieszyła. - Ten rok dla mnie jest niesamowity - przyznał. - Także po tym sukcesie w Salzburgu do mojego menadżera spływają następne zaproszenia. Już jestem bardzo zajęty - powiedział polski artysta.
Autor: kde//kdj / Źródło: Dzień Dobry TVN