- Musimy dać odpór polityce Putina, ale powinniśmy też szukać wśród Rosjan przyjaciół, sojuszników - przekonywał w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat Andrzej Wajda. Reżyser wspominał, że nawet w najtrudniejszych czasach mógł w Rosji takie osoby znaleźć. - Przyjeżdżaliśmy tam do naszych przyjaciół i oni mówili tym samym głosem, co my. Tylko odpowiednio przyciszonym - powiedział.
Z powodu napiętej sytuacji politycznej polski rząd w lipcu zdecydował się odwołać Rok Polski w Rosji i Rosji w Polsce. Andrzej Wajda, podobnie jak wielu innych artystów, krytykował tę decyzję, argumentując, że dialog z rosyjskimi artystami i publicznością jest bardzo ważny.
W programie "Świat" wybitny reżyser podkreślił, że od tamtego czasu sytuacja w Rosji i wokół niej się zmieniła i "to, co było, nie ma potwierdzenia dzisiaj".
- Myślę jednak, tak mi sumienie dyktuje, że my powinniśmy za wszelką cenę starać się spotkać, dać głos tym przyjaciołom, którzy wychodzą naprzeciw naszemu spojrzeniu na świat i Europę - przekonywał.
Jak dodał, on sam potrafił znaleźć takie osoby nawet w najcięższych czasach, a i teraz spotyka się z Rosjanami ciekawymi innego punktu widzenia.
- Co innego polityka, a co innego my, którzy mamy przyjaciół - podkreślił twórca "Człowieka z marmuru". - Dlaczego ja nagle miałbym się ich wyrzec? - pytał.
Przypomniał również, jak ważna dla światowego dziedzictwa jest rosyjska sztuka i kultura. - Gdyby nie Dostojewski, nie byłbym takim reżyserem, jakim się stałem. On mi otworzył oczy na to, jacy są ludzie - przyznał.
"Może za chwilę spodoba im się Wrocław lub Warszawa?"
Wajda przyznał jednak przy tym, że organizacja Roku Polski w Rosji i Rosji w Polsce mogłaby zostać odebrana jako potwierdzenie, że "zgadzamy się na te fakty, na które zgodzić się nie możemy".
- Nasze poglądy w sprawie polityki Putina są zdecydowane, nie może być tak, że nagle w Europie, gdzie istnieje stabilność, może się zdarzyć to, co się zdarzyło. Zwłaszcza my nie możemy tego akceptować, dlatego że to są nasi sąsiedzi. A może za chwilę spodoba się im Wrocław albo Warszawa? - powiedział reżyser.
W ocenie Wajdy bunt Rosjan przeciwko polityce Putina nie jest wykluczony. - Chciałbym tak myśleć i wierzę w to. W Rosji jest więcej możliwe niż nam się wydaje - zauważył.
Przyznał, że cechą Władimira Putina, która przeraża go najbardziej jest nieobliczalność rosyjskiego prezydenta. - Putin przekracza wszystko, czego można byłoby się złego po nim spodziewać - wyjaśnił.
- Jeżeli mamy do czynienia z ludźmi, których sposób myślenia rozumiemy, to możemy sobie wyobrazić, co się wydarzy. W czasie wojny, którą przeżyłem, byliśmy już świadkami działań szaleńców, którzy robili, co chcą i których nie można było zrozumieć, jak daleko oni byli w stanie się posunąć - przypomniał.
Twórca "Ziemi obiecanej" wyraził jednak przekonanie, że w razie gdyby konflikt militarny zapukał do bram Polski, moglibyśmy liczyć na pomoc naszych sojuszników z NATO. - Po to wszystko robiliśmy; żeby się zabezpieczyć. Dwa działania, które za mojego długiego życia uważam za fundamentalne to fakt, że znaleźliśmy się w NATO i znaleźliśmy się w Europie - powiedział.
"Katyń" w rosyjskiej telewizji?
Wajda ocenił, że dzisiaj w rosyjskiej telewizji pewnie nie można byłoby zobaczyć filmu "Katyń". W kwietniu 2010 r. obraz wyemitowała państwowa Rossija.
- Byłem zdumiony. To obejrzało kilka milionów ludzi - wspominał. - Nigdy się nie spodziewałem, że ten film się tam pojawi. Nie wszedł przecież do kin, a został wyemitowany w telewizji, która dociera do o wiele większej liczby widzów - dodał.
Autor: kg/tr / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: tvn24