- Ciągle wracam do bluesa, bo jest taki dobry. Jest szczerą i emocjonalną formą muzyczną, która przyprawia duszę o dreszcze - reżyser David Lynch, autor "Miasteczka Twin Peaks" i "Mulholland Drive", wyznaje dlaczego nagrał nową płytę. Jego "The Big Dream" ukaże się w lipcu, ale już teraz jest pierwsza piosenka - duet z Lykke Li.
David Lynch nie przestraszył się krytyki swojej debiutanckiej płyty - "Crazy Clown Time" sprzed dwóch lat. "Trzyma się kupy. Ale o ile jego filmy są niesamowite, to muzyka jest średnia" - ocenił krytyk BBC. A dziennikarz "Time'a" nazwał ją "zbyt ociężałą, choć wartą przynajmniej jednego przesłuchania".
Reżyser uznał jednak, że woli pochwały innego krytyka ("To genialna, piękna, awangardowa wizja blisko electro-popu") i stworzył kontynuację albumu. - Kiedy "Crazy Clown Time" została zakończona, wciąż pracowaliśmy nad utworami, więc po jednej piosence następowała kolejna. I tak się uzbierały kompozycje na nową płytę - wyjaśnia w wywiadzie dla magazynu muzycznego "Billboard".
Syn Lyncha gra na gitarze
Na "The Big Dream" Lynch powraca jako piosenkarz i kompozytor. Jego autorstwa jest jedenaście utworów, a "The Ballad of Hollis Brown" to nowa wersja piosenki Boba Dylana. Całość to mieszanka nowoczesnych produkcji, sennych, eterycznych melodii i bluesowej klasyki. Zalążek większości utworów powstał w trakcie improwizowanych sesji i to, co się z tego wykluło - zdaniem autora - to "hybryda, zmodernizowana forma bluesa".
- Ciągle wracam do bluesa, bo jest taki dobry. Jest szczerą i emocjonalną formą muzyczną, która przyprawia duszę o dreszcze - tłumaczy Lynch, który nad "The Big Dream" pracował przez kilka miesięcy w swoim studio Asymmetrical, z Deanem Hurley'em, realizatorem i producentem albumu, a także swoim 21-letnim synem Rileyem, który grał na gitarze.
Twórca "Miasteczka Twin Peaks", "Blue Velvet" i "Mulholland Drive" zapewnia, że tą płytą spełnił swoje marzenie, a proces powstawania piosenek jest bardziej nieprzywidywalny niż robienie filmów.
- Czasami słowa są na pierwszym miejscu. Ale najczęściej to muzyka chce z tobą rozmawiać o tym, jaka chce być, a następnie rodzi się tekst. To dziwne zjawisko, ale uwielbiam to robić - zapewnia. I dodaje: - Czuję się trochę bardziej pewny siebie jako muzyk, bo te piosenki są lepsze, mocniejsze. "Lepsze" to śmieszne słowo, ale po prostu mam nadzieję, że tym albumem zrobiłem krok do przodu.
"Wiem, że moglibyśmy zrobić niezłe show"
Choć "The Big Dream" ukaże się na rynku 15 lipca, to już teraz można poznać pierwszy utwór "I'm Waiting Here", który powstał w duecie ze szwedzką piosenkarą, Lykke Li.
Czy Lynch szykuje koncerty z nową płytą? Producent twierdzi, że reżyser skupia się obecnie na pracy nad swoimi obrazami i rysunkami, bo na listopad szykuje wystawę w galerii Kayne Griffin Corcoran w Los Angeles. I choć nie pracuje nad nowym filmem, to nie ma zamiaru ruszać w trasę koncertową. - Wiem, że moglibyśmy zrobić niezłe show, ale nie sądzę, że do tego dojdzie. Niestety - przyznał.
Autor: am/k / Źródło: Billboard, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Sunday Best