To nie tylko opowieść o oszałamiającej karierze Yvesa Saint Laurenta, ale przede wszystkim o jego 50-letnim związku z Pierrem Bergém - wielką miłością i partnerem w interesach. Akcja filmu rozpoczyna się w 1958 roku, kiedy 21-latek stworzył pierwszą kolekcję dla Diora i poznał przyszłego kochanka. Bergé był tak zaskoczony niezwykłym podobieństwem aktora Pierre'a Niney do nieżyjącego kreatora, którego zagrał, że powitał go słowami: - Witaj Yves!
- Nie jestem szczególnie zafascynowany modą, ale ciekawił mnie jego geniusz, jego cierpienie, jego romans - tak Pierre Niney, francuski aktor, który gra w filmie "Yves Saint Laurent", wyjaśnia magazynowi "Madame Figaro", dlaczego przyjął tę rolę.
24-latek wcielił się w kreatora mody Yvesa Saint Laurenta, którego legenda wciąż trwa, choć zmarł w czerwcu 2008 roku. Wciąż też fascynuje jego związek z Pierrem Bergém - wielką miłością i partnerem w interesach. Bergé nie tylko dał błogosławieństwo twórcom filmu, ale także merytoryczną pomoc. Pozwolił korzystać z oryginalnych ubrań i prywatnych przedmiotów należących do swojego kochanka, a także do jego kolekcji mody zgromadzonych w archiwum fundacji imienia Yvesa, którą założył w 2008 roku i do dziś promuje jego spuściznę na świecie.
Gdy pierwszy raz zobaczył aktora ucharakteryzowanego na jego największą miłość, tak bardzo był zaskoczony niezwykłym podobieństwem do nieżyjącego kreatora, że powitał go słowami: - Witaj Yves!
Nic dziwnego, bo Pierre Niney - który jest najmłodszym aktorem w Comédie-Française - podszedł do pracy bardzo ambitnie.
- Zdecydowałem się na metodę buldożera. Czytałem wszystko. Próbowałem zobaczyć wszystko. Mieszkanie zasypałem zdjęciami, filmami i książkami. Słuchałem muzyki z czasów kariery YSL, którą zmiksowałem z utworami Jamesa Blake'a, co bardzo mi pomogło. A potem poszedłem do jaskini lwa - pracowni projektanta, gdzie wciąż wszystko wygląda, jak za dawnych lat, a nawet żyje jego pies - wspomina.
Bez jednego nie byłoby sukcesu drugiego
Pierre Bergé na Avenue Marceau 5 przyjął go serdecznie. Opowiedział o najbardziej intymnych aspektach szalonej miłości, jaka połączyła obu panów.
Poznali się i zakochali w styczniu 1958 roku. 21-letni projektant stworzył wówczas swoją pierwszą kolekcję dla domu mody Christian Dior, który był wówczas najważniejszą marką we Francji. Z tak wielkim sukcesem, że cały Paryż legł u jego stóp. Tymczasem chorobliwie nieśmiały kreator zamiast przyjmować hołdy, na widok dziennikarzy i fotografów zaraz po pokazie uciekł za kulisy i schował się w szafie.
Gdy krótko potem odszedł z Diora i trafił do wojska, gdzie jako homoseksualista przeżył koszmar, Bergé postanowił mu pomóc. Nie tylko wyciągnął go z armii, a potem ze szpitala psychiatrycznego, gdzie trafił po raz pierwszy po załamaniu nerwowym, ale pomógł mu także w karierze.
Jako młody biznesmen, wyłożył własne pieniądze i pożyczył miliony, by jego ukochany mógł założyć swój dom mody. Trwał przy nim nawet wtedy, gdy dostał lepszą propozycję od największej rywalki młodego Yvesa - Coco Chanel, która wysłała mu kontrakt z dopiskiem: "Możesz wpisać każdą kwotę. I tak dam więcej". W odpowiedzi Bergé wysłał jej białe róże i niepodpisany kontrakt.
Przez kolejne 50 lat kierował firmą Yves Saint Laurent, jednocześnie zapewniając projektantowi wolność twórczą i opiekę (ten przez całe życie walczył z depresją, uzależnieniem od narkotyków i leków uspokajających, trafiał do szpitala psychiatrycznego). To również dzięki niemu kreator przez te wszystkie lata zapracował na miano geniusza, który zmienił definicję kobiecości, proponując klientkom męskie spodnie, smoking, prześwitujące sukienki i płaszcz o linii trapezu.
Sukces projektanta jest ściśle związany z talentem biznesowym i wizjonerstwem Bergé'a. Obaj stworzyli największą modową markę XX wieku, obok Chanel. Bez jednego nie byłoby sukcesu drugiego.
I choć od 1977 roku para zaczęła prowadzić odrębne życie i mieszkać na różnych piętrach swojego paryskiego domu, była ze sobą aż do śmierci Laurenta w wieku 71 lat, po długiej walce z rakiem mózgu.
"Czułem, jakbym go znał"
Film "Yves Saint Laurent" autorstwa Jalila Lesperta, choć przedstawia różne etapy kariery YSL w latach 1958-76, inspiracje i projekty, które na zawsze zapisały się w historii mody, skupia się przede wszystkim na jego romantycznym związku z Bergém, którego świadkami byliśmy przez pół wieku. Dlatego rola Guillaume'a Gallienne'a (znanego m.in. z filmu "Asterix i Obelix: W służbie Jej Królewskiej Mości"), który gra Pierre'a Bergé'a, została mocno rozbudowana.
W filmie grają także m.in. Charlotte Le Bon, która wciela się w ulubioną modelkę YSL - Victoire Doutreleau, Laura Smet (gra Loulou de la Falaise), Marie de Villepin (Betty Catroux) i Nikolai Kinski, który gra rywala YSL - projektanta Karla Lagerfelda.
- Przed kręceniem filmu spotkałem się też z Betty Catroux, która była muzą YSL. Ma poczucie humoru i elegancję. No i mówi wiele rzeczy, które inni przemilczają. Jej wspomnienia były bezcenne. Opowiadała, że była demonem i aniołem dla Yvesa, którego życie tworzyło spiralę depresji, amfetaminy, środków uspokajających... Betty była zawsze pod telefonem, kiedy nie było dobrze - opowiada Niney w rozmowie z "Madame Figaro".
Czy aktor znalazł coś wspólnego z bohaterem, którego gra? - Oglądając niektóre zdjęcia Saint Laurenta, myślałem, że widzę mojego ojca. To podobieństwo niemal natychmiast stworzyło rodzinną zażyłość z nim. Czułem, jakbym go znał - zdradza. I dodaje: - Podobnie jak on, jestem niecierpliwy. Cierpię na perfekcjonizm. Pracuję z sercem.
Premiera filmu "Yves Saint Laurent" zaplanowana jest we Francji na styczeń 2014 roku.
Autor: Agnieszka Kowalska//kdj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe