Jego stan zdrowia jest tak ciężki, iż chorego nie można transportować - tak władze Chin tłumaczą brak zgody na wyjazd za granicę na leczenie ciężko choremu dysydentowi, nobliście Liu Xiaobo i jego żonie. - Złożyli wniosek o zgodę na wyjazd, ale jej nie uzyskali - powiedział w czwartek agencji dpa adwokat noblisty Shang Baojun.
Liu Xiaobo, pisarz, który walczy o demokrację w Chinach, został w tym tygodniu warunkowo zwolniony z więzienia i przewieziony do szpitala w związku z wykrytym u niego rakiem wątroby w zaawansowanym stadium. Przedstawiciel chińskiego resortu sprawiedliwości poinformował w czwartek ambasadorów Niemiec i USA oraz przedstawiciela Unii Europejskiej, że stan zdrowia Liu jest tak ciężki, iż chorego "nie można transportować" - powiedział Shang, dodając, że nie można zweryfikować prawdziwości tej informacji. Agencja dpa pisze, powołując się na koła dyplomatyczne, że niemieccy i amerykańscy dyplomaci starają się o dostęp do Liu, przebywającego w szpitalu w mieście Shenyang na północnym wschodzie Chin.
Jeden z przywódców protestów na placu Tiananmen
Laureat pokojowego Nobla Liu Xiaobo to jeden z dawnych przywódców prodemokratycznych protestów na placu Tiananmen w Pekinie w 1989 roku, obrońca praw obywatelskich i literat. Od 2009 roku odbywa karę 11 lat więzienia za "działalność wywrotową", jak władze w Pekinie oceniły przygotowanie przez niego petycji wzywającej do zniesienia jednopartyjnego systemu w Chinach. Pokojowego Nobla otrzymał w 2010 roku "za długą walkę bez przemocy na rzecz podstawowych praw w Chinach". Wyróżnienie go tą nagrodą wsparli swymi podpisami m.in. dwaj jej laureaci - Dalajlama XIV i Desmond Tutu - oraz były czeski prezydent Vaclav Havel, niegdyś współinicjator Karty 77. Chiński rząd nazywa Liu "przestępcą", a nagrodzenie go Noblem uznał za ingerencję w sprawy wewnętrzne Chin. W 2010 roku w areszcie domowym w Pekinie osadzona została żona noblisty - Liu Xia. Jej areszt jest uchylany bardzo rzadko i niemal nigdy nie wolno jej przyjmować wizyt. Nie została skazana za żadne przestępstwo.
Autor: tmw//rzw / Źródło: PAP