Nie minęły nawet trzy tygodnie od premiery, a "Mroczny rycerz" zarobił już ponad 400 mln dolarów i ma szansę pobić rekord ustanowiony przez "Titanica". W piątek najnowsza odsłona przygód Batmana wchodzi na ekrany polskich kin.
Do tej pory najbardziej kasowym w filmem w USA był nagrodzony 11 Oscarami "Titanic" Jamesa Camerona, który zarobił 600,8 miliona dolarów. Już wkrótce może się to zmienić, bo według najnowszych box office'owych danych wpływy z wyświetlania "Mrocznego rycerza" w USA osiągnęły 400 mln dolarów.
Nie wiadomo, czy to zasługa Heatha Ledgera, który genialnie zagrał Jokera, czy wartkiej i bardzo widowiskowej akcji, czy też trwającej wiele dziesiątków lat fascynacji Amerykanów tym właśnie superbohaterem. Nie ważne. Ważne jest to, że producenci filmu sięgnęli po pomysł na pewny sukces i nie zmarnowali go. Pewny, bo wszystkie dotychczasowe filmy o Batmanie (a trochę ich było) okazywały się kasowymi hitami. A o manotrawstwie potencjału trudno mówić w przypadku filmu, który przyciąga do kin miliony kinomaniaków i zarabia krocie.
W ogóle filmy z komiksowymi herosami cieszą się wielkim zainteresowaniem w USA. Wystarczy wspomnieć, że trzy kolejne odsłony "Spider-Mana" zarobiły w Stanach Zjednoczonych setki milionów dolarów. Zresztą pierwszy film o "Spider-Manie" obronił się w ten weekend przed atakami Batmana i wciąż jest rekordzistą, jeśli chodzi o wpływy z wyświetlania w trzecim weekendzie po premierze (45 milionów dolarów).
Źródło: tvn24.pl, boxofficemojo.com
Źródło zdjęcia głównego: Warner Bros.