Pierwszy wywiad Alicji Bachledy-Curuś od czasu ujawnienia jej związku z Colinem Farrellem. - Mam nadzieję, że byłam i będę dla niego wyzwaniem - mówiła aktorka w wywiadzie dla "Dzień dobry TVN". A jaki jest Colin Farrell, partner i ojciec jej dziecka? - Ma wrażliwość dość rzadką u mężczyzn, jest uduchowiony. No i jest świetnym tatą - opowiadała Bachleda-Curuś.
Aktorka powiedziała, że zdecydowała się na wypowiedź dla "Dzień Dobry TVN" głównie ze względu na swoich rodziców i rodzinę, bo to właśnie ich najbardziej dotykają plotki na temat jej życia prywatnego.
Bachleda-Curuś zdementowała informacje o tym, jakoby matka Farrella jej nie lubiła, czy też jej matka miała zakaz przyjazdu do USA. - Lubi się z Collinem. Jego mama również jest wspaniałą kobietą.
Jestem w takim momencie w życiu, że najważniejsze bez wątpienia jest moje dziecko. Nie zaskoczył mnie fakt pojawienia się dziecka, ale zaskoczyłam samą siebie, że jestem mamą. Bachleda-Curuś
Powiedziała też, że nieprawdą jest, że para kupiła apartament w Krakowie. Śmiała się mówiąc, że to niezły chwyt marketingowy dla dewelopera, bo inne lokale w budynku, w którym rzekomo nabyli apartament cieszyły się niezwykłym powodzeniem.
Jak to się zaczęło?
Polka opowiedziała o początkach znajomości z irlandzkim aktorem (poznali się na planie filmu "Ondine"). - Samo spotkanie, pierwsze czytania, próby, ugruntowały mnie w przeświadczeniu, że jest to bardzo profesjonalny, skoncentrowany na pracy, kulturalny mężczyzna. Nie gwiazda - zaznacza.
A czy nie obawiała się opinii, jaka ciągnęła się za Farrellem, iż jest babiarzem odparła: - Mam nadzieję, że byłam i będę dla niego wyzwaniem. Trafiliśmy na siebie. To takie szczęście w życiu, że spotykasz kogoś, z kim w podobny sposób patrzysz na świat.
Farrell ojciec na medal
Przez dwa miesiące zastanawialiśmy się nad imieniem, ale żadna propozycja nam nie pasowała. A kiedy się urodził, to popatrzyliśmy na siebie i widzieliśmy… "Henry". Bachelda-Curuś
Polska gwiazda, która niedawno została matką, opowiadała o swoich macierzyńskich doświadczeniach. - Jestem w takim momencie w życiu, że najważniejsze bez wątpienia jest moje dziecko. Nie zaskoczył mnie fakt pojawienia się dziecka, ale zaskoczyłam samą siebie, że jestem mamą - opowiadała Bachleda-Curuś. - To nowa rzeczywistość, której muszę sprostać. Nie jest łatwo wszystko ze sobą pogodzić, ale jest pięknie i nie cofnęłabym czasu - zapewniała.
Bachleda-Curuś wyjawiła również, dlaczego nazwała swojego syna Henry Tadeusz. - Brat, ojciec, dziadkowie, wszyscy Tadeusze. To rodzinna tradycja - tłumaczyła. A dlaczego Henry? - Przez dwa miesiące zastanawialiśmy się nad imieniem, ale żadna propozycja nam nie pasowała. A kiedy się urodził, to popatrzyliśmy na siebie i widzieliśmy … "Henry" - relacjonowała.
Jak podkreśliła Bachleda-Curuś, Farell w roli ojca sprawuje się doskonale. - Sprawy życia prywatnego, rodzinnego są dla niego bardzo ważne. Przez to też, że jest bardzo wyczulony na prasę, na tak zwanych paparazzi. (...) Jest świetnym ojcem. I mówię to z ręką na sercu. Takiego ojca z lupą szukać - oświadczyła.
Aktorka wyjawiła też słabość swojego partnera. Są nią ruskie pierogi, ręcznie lepione przez Polkę - to ulubiona potrawa Farrella.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN