W 9. odcinku "Masterchefa" emocji dostarczyły kucharzom dzieciaki z "MasterChefa Juniora". Oprócz konkurencji wymagającej ogromnej pomysłowości, kucharze musieli przygotować popisowe danie, ale do dyspozycji mieli tylko jeden nóż oraz jeden garnek. Sprawdź, co wydarzyło się w programie.
Na początku programu zawodnicy zostali podzieleni na dwie drużyny: czerwonych i niebieskich. Każda z nich do dyspozycji miała 15 różnych produktów, z których mieli przygotować danie główne i deser.
Najpierw oceny, potem walka
Produkty dostarczyła uczestnikom 15-tka zdolnych, małych kucharzy z II edycji "MasterChef Junior". Każdy wszedł do kuchni z jednym, wybranym przez siebie produktem ze spiżarni. Trzeba przyznać, że nie ułatwili dorosłym zadania, ponieważ nie były to zwykłe produkty.
Dziecięce podniebienia zachwyciła grupa niebieska. Potem była... walka. Kolorowa.
W drugim zadaniu kucharze musieli udowodnić, że "MasterChef" poradzi sobie w każdych warunkach. Do dyspozycji mieli jednak tylko po jednym nożu i garnku. Drużyna niebieska mogła spędzić w spiżarni pięć minut i wziąć dodatkowo robota kuchennego, czerwona zaś tylko trzy.
W tym zadaniu najlepiej poradził sobie Mateusz. Słabiej poszło Natalii, Damianowi i Wojtkowi. I to właśnie ten ostatni musiał oddać fartuch i pożegnać się z programem.
Autor: lukl/sk / Źródło: TVN