Osiemnastolatek po policyjnej interwencji zasłabł w karetce i zmarł po przewiezieniu na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Policja zapewnia, że nie doszło do nieprawidłowości. Sprawę wyjaśnia prokuratura.
W sobotę (19 kwietnia) o godzinie 1.40 policjanci z Wąbrzeźna otrzymali zgłoszenie dotyczące "agresywnego mężczyzny pod wpływem narkotyków, który dokonuje samookaleczeń, uderzając głową o podłoże". Po przyjeździe na miejsce zastali 18-latka oraz jego 54-letnią babcię.
- W związku z zachowaniem 18-latka policjanci użyli wobec niego siły fizycznej i kajdanek. Na miejsce przybyła karetka pogotowia. 18-latka położono na nosze oraz przypięto pasami. Na prośbę ratowników, jeden z policjantów wsiadł do karetki, która następnie udała się do szpitala w Grudziądzu. Drugi z funkcjonariuszy jechał radiowozem za karetką - przekazała młodszy inspektor Monika Chlebicz, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
18-latek zmarł w szpitalu
Jak dodała, "podczas przejazdu karetką, mężczyzna był agresywny, próbował oswobodzić się z pasów i w pewnym momencie stracił przytomność". Ratownicy rozpoczęli resuscytację. Około godziny 2.50 18-latek trafił do szpitala w Grudziądzu. Policjanci wrócili do komendy w Wąbrzeźnie. Po zakończonej interwencji mundurowi otrzymali informację, że o godzinie 3.15 mężczyzna zmarł.
- O zdarzeniu poinformowano prokuratora, a także wewnętrzne służby kontroli zarówno Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, jak i Komendy Głównej Policji oraz Biuro Spraw Wewnętrznych Policji. W sprawie trwa wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, ale już na tym etapie możemy stwierdzić, iż nie doszło do nieprawidłowości w działaniach policjantów, a użyte przez nich środki przymusu w postaci siły fizycznej i kajdanek, zastosowano adekwatnie do sytuacji i zgodnie z procedurami - podała młodszy inspektor Chlebicz.
W trakcie interwencji policjanci nie byli wyposażeni w kamerki nasobne. Komenda Powiatowa Policji w Wąbrzeźnie ich nie posiada. Rzeczniczka prasowa kujawsko-pomorskiej policji zapewnia, że funkcjonariusze są doświadczonymi policjantami. Pracują w ogniwie patrolowo-interwencyjnym od ośmiu i dwunastu lat.
- Obaj w lutym tego roku przeszli specjalistyczne szkolenie w zakresie podejmowania interwencji i reagowania na niestandardowe zachowania osób - podkreśliła młodszy inspektor Monika Chlebicz.
Prokuratorskie śledztwo
W sprawie prowadzone jest prokuratorskie śledztwo.
- Przybyli na miejsce funkcjonariusze policji zakuli Piotra S. w kajdanki, a następnie umieścili go w karetce pogotowia. Ratownicy medyczni - w asyście policji, udali się do Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu. Pacjent nadal był bardzo pobudzony i niespokojny. W trakcie jazdy karetki nastąpiło nagłe zatrzymanie krążenia, została podjęta resuscytacja Piotra S., w jej trakcie pacjent został przekazany na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Prowadzone czynności ratunkowe nie przyniosły efektu. Zgon Piotra S. stwierdzono o godzinie 3.15 - podał prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Ze wstępnych wyników sekcji zwłok wynika, że bezpośrednią przyczyną zgonu była niewydolność krążeniowo-oddechowa. - U zmarłego ujawniono zasinienia na przedramionach i otarcia na nadgarstkach, otarcia na kolanach oraz liczne powierzchowne zadrapania i otarcia na twarzy. Nie stwierdzono podbiegnięć na wewnętrznej stronie czaszki, nie ujawniono jakichkolwiek złamań i zmian urazowych w obrębie szyi i karku. Pobrano krew do badań na obecność alkoholu oraz badań toksykologicznych, a także próbki włosów. Zabezpieczono również wycinki narządów wewnętrznych do badań histopatologicznych - dodał prokurator Kukawski.
Autorka/Autor: mm/gp
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: DarSzach/Shutterstock