Wywożą żwir z rzek, sprawę bada prokuratura. "Okolica przypomina już krajobraz księżycowy"

 Wszystko zaczęło się w ubiegłym roku, po powodzi
Wszystko zaczęło się w ubiegłym roku, po powodzi
Źródło: Michał Cebula

Prokuratura sprawdza, czy kierownik nadzoru wodnego w Limanowej dopuścił się niedopełnienia obowiązków, wydając pozwolenie na wywóz żwiru z lokalnych rzek i potoków. Jak twierdzą miejscowi wędkarze, ten wywożony jest bezprawnie, co powoduje niszczenie krajobrazu. Podejrzewają też, że żwir sprzedawany jest z dużym zyskiem przez prywatne firmy.

Prokuraturę o sprawie zawiadomili wędkarze. Wszystko zaczęło się w ubiegłym roku, po powodzi, jaka nawiedziła Limanową i okoliczne miejscowości.

Żwir wydobywać można

Taka sytuacja nie jest niczym nadzwyczajnym, bo po powodzi wybieranie żwiru z rzek jest możliwe, a nawet konieczne. Ma to pomóc w usuwaniu skutków powodzi, uzupełnianiu ubytków na innych odcinkach rzeki. Gminy mogą to robić po uzyskaniu pozwolenia z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, na co pozwala jeden z przepisów ustawy o prawie wodnym.

- Często jest on jednak nadinterpretowany. W Limanowej długo po usunięciu szkód żwir był jeszcze wywożony – tłumaczy Artur Rola, dyrektor okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Nowym Sączu.

Sprawę najpierw badały lokalne media. Wtedy kierownik Nadzoru Wodnego w Limanowej tłumaczył, że Limanowa oraz pobliskie gminy uzyskały pozwolenie na pobór kruszywa i wykorzystanie go do remontów dróg.

"Ryby trafi szlag"

Jednak zdaniem rybaków wywóz żwiru powoduje ogromne spustoszenie i niszczy krajobraz. W rozmowie z lokalnymi mediami przyznali, że okolica wielu rzek przypomina "krajobraz księżycowy". Dodatkowo o prowadzonych pracach nie zostali poinformowani, choć od RZGW odpłatnie dzierżawią rzeki, nierzadko zarybiając je z własnych pieniędzy. – Ciężki sprzęt poruszający się po korycie rzeki tworzy ogromne zniszczenia. I wszystkie ryby zaraz szlak trafi – denerwuje się jeden z wędkarzy w rozmowie z portalem tvn24.pl.

Dodaje też, że od kilku miesięcy podejrzewają, że żwir jest najpierw pobierany, a później sprzedawany z dużym zyskiem. - Ilość żwiru, którą pomieściłby mały pojazd dostawczy, kosztuje około 250 zł – tłumaczy Artur Rola.

Wędkarze chcieli zawiadomić o tym, że prywatne firmy wywożą żwir organy ścigania, jednak wtedy postępowania nie zostały wszczęte. – Przedsiębiorcy zajmujący się wywózką mieli na to pozwolenie od RZGW – tłumaczy jeden z wędkarzy. W ich przekonaniu pozwolenia zostały wydane przez lokalny nadzór wodny bezprawnie. O sprawie zdecydowali się zawiadomić prokuraturę.

"Uzasadnione podejrzenie przestępstwa"

Mirosław Kazana z limanowskiej prokuratury potwierdza, że sprawę badają. – Nastąpiło uzasadnione podejrzenie przestępstwa, dlatego to sprawdzamy. Wszczęliśmy postępowanie w sprawie niedopełnienia obowiązków przez kierownika nadzoru wodnego – zaznacza.

Część czynności prowadzi miejscowa policja.

Według Kazany sprawa ma dotyczyć kilku miejscowości w pobliżu Limanowej, między innymi Tymbarku, Słopnic, Zamieścia oraz kilku przepływających przez nie rzek i potoków, w tym Łososiny i Stopniczanki. Prokurator dodaje, że śledztwo jest na razie na początkowym etapie.

Wywóz żwiru z koryta Łososiny

Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków/ Limanowa. in

Czytaj także: