28-latek wsiadł do autobusu z Krakowa do Nowego Sącza z półrocznym boa dusicielem. Podczas jazdy gad wydostał się w wolność, został zauważony przez pasażerów, a kierowca autokaru wezwał na pomoc strażaków. Teraz właściciel węża stanie przed sądem.
Mieszkaniec Gorlic (Małopolska) początkowo twierdził, ze gad nie należy do niego. W końcu jednak przyznał, że to on jest właścicielem uciekiniera.
Teraz mężczyzna odpowie za dopuszczenie do ucieczki zwierzęcia oraz za to, że nie zgłosił go do odpowiedniego rejestru. Grozi mu kara aresztu lub grzywna.
Rozmowa ze strażą
Do zdarzenia doszło w lipcu na trasie Kraków – Nowy Sącz. Kierowca autobusu zadzwonił do strażaków z Nowego Sącza, prosząc ich o pomoc. – Witam, jestem kierowcą. Na pokładzie autobusu ktoś ma węża – zaczął rozmowę z dyżurnym PSP mężczyzna.
- Będę pod strażą za dwie minuty. Zajadę dużym autobusem, tylko żeby ktoś przyszedł, bo mam pasażerów – podkreślił kierowca.
Chwilę później, zgodnie z zapowiedzią, autokar wjechał na parking przy komendzie straży pożarnej.
- Po przybyciu na plac kierowca wypuścił z autobusu około 30 pasażerów. Nikt z podróżujących nie zgłaszał dolegliwości lub kontaktu ze zwierzęciem – uspokajali krótko po zdarzeniu strażacy.
Nie był groźny
Kiedy podróżni opuścili pojazd, do akcji wkroczyli strażacy. "Ratownicy po dotarciu do siedzenia w tylnej części pojazdu natrafili na węża o długości około metra, barwy brązowej, nie przypominającego żadnego z gatunków żyjących na terenie kraju" – czytamy w komunikacie na stronie PSP Nowy Sącz.
Za pomocą specjalnego chwytaka gad został umieszczony w worku. Innych zwierząt w autobusie strażacy nie znaleźli.
Na miejsce zostali wezwani pracownicy przychodni weterynaryjnej. Potwierdzili oni, że złapany wąż to około półroczny boa dusiciel, a następnie zabrali zwierzę ze sobą. Wąż był młody i nie stanowił jeszcze zagrożenia dla osób podróżujących autokarem.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: PSP Nowy Sącz