Prasowanie i gotowanie w tramwaju. Urzędnicy najpierw krytykowali, teraz gratulują pomysłu

MPK stwierdziło jedynie, że poczucie humoru doceniają, ale "tramwaj nie służy do prasowania i gotowania"
MPK stwierdziło jedynie, że poczucie humoru doceniają, ale "tramwaj nie służy do prasowania i gotowania"
Źródło: TVN24 Kraków

Kiedy grupa krakowian postanowiła przetestować gniazdka zamontowane w nowym tramwaju i wniosła do pojazdu żelazko i deskę do prasowania, MPK chłodno stwierdziło, że "doceniając poczucie humoru miłośników musimy pamiętać, że tramwaj nie służy do prasowania i gotowania". Taką postawę urzędników skrytykowali marketingowcy i internauci, którzy podkreślali, że poczucia humoru zdecydowanie zabrakło i nie wykorzystano potencjału spontanicznej, humorystycznej akcji.

Na początku września pisaliśmy o akcji Platformy Komunikacyjnej Kraków, która w nietypowy sposób postanowiła przetestować tramwaj "Krakowiak". Jako, że ten został wyposażony w gniazdka, społecznicy do pojazdu weszli wyposażeni w deskę do prasowania i żelazko. Okazało się jednak, że w "Krakowiaku" od kilku dni nie było prądu. To pokrzyżowało dalsze plany uczestników akcji, którzy byli przygotowani także do zrobienia w tramwaju śniadania. Niestety, tostera i blendera nie dało się uruchomić. Mimo wszystko Platforma Komunikacyjna Kraków wystawiła "Krakowiakowi" ocenę pozytywną: 7/10.

Spontaniczna akcja spotkała się z chłodnym przyjęciem urzędników. Kilka dni później ci na fanpage’u Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego opublikowali komunikat komentujący całą akcję.

"Tramwaj nie służy do prasowania i gotowania"

- Żart miłośników komunikacji miejskiej, którzy postanowili przetestować prasowanie w nowym tramwaju MPK SA na pewno był zabawny. Doceniamy sposób w jaki wypromowali oni wyposażenie krakowskiego tramwaju, w którym oprócz wielu udogodnień znalazły się także porty USB i gniazdka elektryczne – czytamy w komunikacie. W dalszej części oświadczenia urzędnicy podkreślają jednak, że nie chcą, by ktokolwiek próbował naśladować Platformę Komunikacyjną.

- Doceniając poczucie humoru miłośników musimy jednak pamiętać, że tramwaj nie służy do prasowania i gotowania. Służy do przewożenia pasażerów, którzy oczekują komfortowej i bezpiecznej podróży. Nie chcielibyśmy, aby żart miłośników komunikacji miejskiej znalazł naśladowców i doprowadził do sytuacji, w której zagrożone będzie zdrowie naszych pasażerów. Dlatego właśnie gniazdka w tramwajach mają ograniczoną moc. Można w nich doładować smartfona, ale podłączone żelazko już nie zadziała – piszą urzędnicy.

Ich komentarz spotkał się z krytyką specjalistów ds. marketingu, którzy uznali, że urzędnicy zaprzepaścili swoją szansę na promocję pojazdu, a zamiast tego postawili na chłodną krytykę. - To typowy przypadek, kiedy brak poczucia humoru i wyobraźni może zabić bardzo ciekawą, spontaniczną akcję. Przy odrobinie większym luzie MPK mogłoby wykorzystać tę akcję w mediach społecznościowych. Ci młodzi ludzie działali spontanicznie, a spontanicznością żywią się i rządzą social media. MPK mogłoby stworzyć z tego viral, który internauci mogliby sobie przekazywać wraz z informacją "Kraków dzieli się prądem" – komentował w rozmowie z portalem press.pl Paweł Niziński, CEO GoodBrand CEE zajmujący się doradztwem strategicznym w budowaniu kapitału społecznego.

Postawę urzędników skrytykowali także internauci.

"Doceniamy pomysłowość"

W rozmowie z TVN24.pl urzędnicy odpierają te zarzuty. – Muszę powiedzieć, że na naszym oficjalnym profilu przyznaliśmy, że doceniamy pomysłowość i inicjatywę. Rozumiemy, że to był happening i on wypromował jeden z elementów wyposażenia tego tramwaju – podkreśla Marek Gancarczyk, rzecznik MPK Kraków. Zaznacza też, że promocja "Krakowiaka" w mieście dopiero się zaczyna oraz, że powstanie więcej filmów.

Miłośnikom komunikacji miejskiej pomysłu gratuluje i dodaje, że o nieporozumieniu nie może być mowy.

Jacek Mosakowski z Platformy Komunikacyjnej Krakowa tłumaczy, że akcja była czysto humorystyczna. - Przy okazji chcieliśmy dotrzeć do większej ilości mieszkańców z informacją, że w tramwaju są takie udogodnienia. Zdecydowaliśmy się na zdjęcie, bo rzeczy humorystyczne szybciej się rozchodzą – podkreśla.

"Zmienili opinię pod wpływem krytyki"

W rozmowie z TVN24 przyznaje, że na początku spotkali się raczej z chłodnym przyjęciem ze strony urzędników. - Pierwsze wypowiedzi były raczej negatywne. Wydaje nam się, że MPK zmieniło swoją opinię pod wpływem krytyki internautów, którzy zarzucali im brak poczucia humoru. Słusznie zauważyli, że zrobiliśmy im darmową reklamę, a nie dość, że nie zostaliśmy niedocenieni, to jeszcze skrytykowani – zaznacza.

Wydaje nam się że MPK zmieniło swoją opinię pod wpływem krytyki internautów

"Wydaje nam się, że MPK zmieniło swoją opinię pod wpływem krytyki internautów"

Przyznaje jednak, że reakcję urzędników rozumieją, bo jako przewoźnik muszą dbać o bezpieczeństwo pasażerów. – Dopiero potem zrozumieli, że akcja przeprowadzona była bezpiecznie: na pętli, przy wyłączonych gniazdkach. Jednak gdyby MPK zdecydowało się na współpracę, to można by dotrzeć do jeszcze większej ilości mieszkańców – podkreśla Mosakowski.

Internauci testują Krakowiaka

Internauci "testują" Krakowiaka

Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków

Czytaj także: