Stał z dzieckiem nad przepaścią, potem siedział na drzewie. Bo "zapłacił za bilet osiem złotych i mu wolno"

turysta
Szczyt Sokolicy
Źródło: Google Maps

Najpierw turysta przeszedł przez barierki razem z dzieckiem, a następnie wrócił tam sam, by posiedzieć na drzewie, rosnącym na skraju kilkusetmetrowej przepaści. Na wołania innych osób miał odpowiedzieć, że "zapłacił za bilet osiem złotych i mu wolno".

Sytuacja miała miejsce na szczycie Sokolicy w Pienińskim Parku Narodowym w poniedziałek. Informację i zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24 od pana Jarosława, świadka zdarzenia.

- Jeden z turystów, pomimo ostrzeżeń, miał w nosie pomniki przyrody czy bezpieczeństwo dzieci i swoje. Najpierw poza barierki na skraj 300-metrowego urwiska wyciągnął swoje dziecko, a następnie sam zasiadł nad urwiskiem na drzewie – relacjonuje świadek zdarzenia.

Jak zaznacza pan Jarosław, inni turyści ostrzegali mężczyznę, że to, co robi, jest niebezpieczne i że nie powinien schodzić ze szlaku. Ten jednak odpowiadał, że "on nie jest człowiekiem, zapłacił za bilet osiem złotych i jemu wolno".

Nieodpowiedzialne zachowanie turysty
Nieodpowiedzialne zachowanie turysty
Źródło: Jarosław/Kontakt 24

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

"Skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne"

O sytuację opisywaną przez pana Jarosława zapytaliśmy w dziale udostępniania Pienińskiego Parku Narodowego. - Coraz częściej obserwujemy turystów zupełnie niezdających sobie sprawy z wyjątkowości odwiedzanego miejsca, hałaśliwych, roszczeniowych i agresywnych – przyznał Adam Rusek z PPN.

Jak tłumaczy przedstawiciel parku, często zdarza się, że turyści wychodzą za barierki, niszcząc przy tym korzenie sosen reliktowych i wydeptując rośliny naskalne na Sokolicy. - Jednak tak skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne zachowania, jak turysty na zdjęciach zdarzają się rzadko. Pod tymi sosnami jest 300-metrowa przepaść – podkreśla Rusek.

W chwili zdarzenia na szczycie Sokolicy nie było pracowników parku. - Straż parku upomina lub daje mandaty osobom niszczącym przyrodę i łamiącym prawo, jednak nie jest możliwe, by patrole były w każdym miejscu jednocześnie. Przy obecnie trudnej sytuacji finansowej parku nie możemy zatrudnić dodatkowych osób do pilnowania porządku i bezpieczeństwa na szlakach – tłumaczy nasz rozmówca. Dlatego, jak przyznaje, nieodpowiedzialnego turysty najprawdopodobniej nie da się już ukarać.

Czytaj także: