Dwaj bracia z wojkewództwa pokarpackiego zapłacą 40 tys. zł za handel doplaczami. Taką karę nałożył na nich sanepid. Czeka ich też jeszcze proces. Prokuratura postawiła bowiem braciom zarzut narażenia ludzi na ciężki uszczerbek zdrowiu.
Policyjne śledztwo rozpoczęło się w zeszłym roku, kiedy policjanci z komisariatu w nowym Żmigrodzie weryfikowali informacje dotyczące sprzedaży środków odurzających na terenie gminy.
- Okazało się, że niemal wszystkie ślady prowadzą do dwóch braci w wieku 30 i 34-lat – informuje Łukasz Gliwa, rzecznik jasielskiej komendy.
W mieszkaniu braci policjanci znaleźli susz roślinny – tester potwierdził, ze jest to marihuana. Dodatkowo zabezpieczono kilkadziesiąt gramów substancji, która okazała się być dopalaczem. Potwierdziły to badania laboratoryjne. Jak zaznacza Gliwa, zażywanie tej substancji jest groźne dla życia i zdrowia.
Kupowali przez internet, odsprzedawali z zyskiem
Nadzór nad postępowaniem przejęła jasielska prokuratura.
- Funkcjonariusze zebrali informacje, z których wynikało, że podejrzani zakazany środek kupowali za pośrednictwem Internetu. Następnie sprzedawali go z odpowiednią marżą – relacjonuje przebieg śledztwa rzecznik jasielskiej komendy. Dodaje, że policjantom udało się też kto kupował środki odurzające od zatrzymanych dystrybutorów.
Kara od sanepidu
Obaj mężczyźni usłyszeli zarzut narażenia swoich klientów na ryzyko utraty życia i ciężki uszczerbek na zdrowiu.
- Mężczyźni przyznali się do zarzucanych im czynów i poddali się dobrowolnie karze – informuje Gliwa.
Dodatkowo powiadomiony przez policjantów Powiatowy Inspektor Sanitarny w Jaśle wymierzył każdemu z braci karę pieniężną na kwotę 20 tys. zł.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków / podkarpacka policja
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN