Chciał uniewinnienia albo ponownego rozpoznania sprawy. Sąd zadecydował jednak, że Brunon Kwiecień jest winny przygotowywania zamachu terrorystycznego na Sejm. Ale obniżył wyrok, który wymierzył sąd I instancji i skazał Kwietnia na 9 lat więzienia. Na poczet kary zaliczył też okres, który mężczyzna spędził w areszcie.
Ogłaszanie wyroku w sprawie Brunona Kwietnia rozpoczęło się w środę o godz. 9.30.
Uchylenia wyroku i ponownego procesu chcieli obrońcy oskarżonego, którzy wskazywali m.in. na rażąco wysoki wymiar kary. O oddalenie apelacji obrońców wnosił prokurator wskazując, że są one bezzasadne i nie zasługują na uwzględnienie.
- Sąd Apelacyjny nie uwzględnił zarzutów proceduralnych obrony dotyczących prawidłowości procesu. Uznał, że proces był rzetelny. Dokonał jednak zmiany w zakresie części zarzutów i zmniejszył karę do 9 lat pozbawienia wolności. Sąd częściowo przychylił się do oceny prawno-karnej i część czynów potraktował jako jedno przestępstwo.
- Sąd w Krakowie uznał w środę, że Brunon Kwiecień podjął czynności zmierzające do zrealizowania czynu terrorystycznego - opracował plan, werbował współpracowników i wyznaczał zadania. Tak sąd uzasadniał wyrok po rozpoznaniu apelacji obrońców oskarżonego.
Pierwszy proces: rzetelny i bezstronny
Ponadto – podał sąd apelacyjny – oskarżony rozpracowywał okolice Sejmu, przeprowadzał szkolenia z materiałów wybuchowych, uzyskał komponenty i wyrabiał materiały wybuchowe oraz usiłował nakłaniać studenta do udziału w zamachu.
Zdaniem sądu proces był rzetelny, przeprowadzony przez bezstronny sąd pierwszej instancji.
Prawidłowe były także ustalenia sądu okręgowego dotyczące kluczowego świadka Macieja M. - Budowanie wersji, że świadek ten był na usługach ABW i groził oskarżonemu, nakłaniając do działania, stanowi linię obrony oskarżonego. Linia ta była dostosowywana przez oskarżonego w stosunku do przebiegu materiału – stwierdził sąd apelacyjny w uzasadnieniu.
Krakowski sąd uznał też, że decyzja o kontroli operacyjnej ABW wobec Brunona Kwietnia była legalna. Sąd wyeliminował jednak z opisu czynu zarzucanego oskarżonemu działania, których inicjatywa nie wyszła od niego, a od ABW.
Sąd apelacyjny uznał, że podjęcie decyzji o kontroli operacyjnej Kwietnia było legalne. - Ale państwo nie może wodzić obywatela na pokuszenie i wystawiać na próbę poprzez zachęcanie i nakłanianie do popełnianie przestępstwa. Funkcjonariusze działający pod przykryciem muszą zachowywać się w sposób pasywny – stwierdził w uzasadnieniu.
Jak wyjaśnił, dlatego przychylił się do stanowiska obrony i wyeliminował z opisu czynu te zachowania oskarżonego, które były zainicjowane przez funkcjonariuszy ABW, tj. takich, w których inicjatywa nie wyszła od Brunona Kwietnia. Dotyczy to głównie kwestii próbnych detonacji – stwierdził sąd.
Sąd apelacyjny wyjaśnił również, że jego zdaniem wszystkie działania Brunona Kwietnia, zmierzające do przygotowania zamachu na Sejm, stanowiły jeden czyn, a nie poszczególne przestępstwa. Dlatego muszą być traktowane jako jedno przestępstwo - i dlatego za to jedno przestępstwo wymierzył oskarżonemu karę cząstkową 6 lat i 6 miesięcy. To spowodowało obniżenie kary łącznej.
Obrona częściowo zadowolona
- Oskarżony ponosi odpowiedzialność za próbę realizacji swojego zamiaru. W tego typu przestępstwach odpowiedzialność karna jest przeniesiona na znacznie wcześniejszy etap – za przygotowanie – podkreślił sąd w uzasadnieniu. Nie można też mówić, żeby oskarżony wstrzymał się od przygotowywania zamachu – dodał sąd.
- Częściowo jestem zadowolony, że alternatywny wniosek apelacji okazał się skuteczny. Bardzo cieszę się, że nie miałem racji, że proces był rzetelny i sprawiedliwy – powiedział po ogłoszeniu wyroku jeden z obrońców oskarżonego mec. Maciej Burda.
Nawiązując do słów sądu o "wodzeniu obywateli na pokuszenie przez służby" stwierdził, że również z nich jest zadowolony. "Mam nadzieję, że zostaną wszczęte postępowania dotyczące nakłaniania pana Brunona Kwietnia do zamachu na panią Hannę Gronkiewicz-Waltz, do zamachu na ambasadę Izraela, do wysadzenia pomnika martyrologii Żydów, do handlu bronią i wszelkie inne, które miały miejsce w tej sprawie" – powiedział dziennikarzom adwokat.
Wyjaśnił, że "z relacji Brunona Kwietnia wynika jednoznaczne, że był nakłaniany do tych przestępstw". "Natomiast ja nie mogę komentować materiałów niejawnych, które zostały pozyskane w związku z działaniami służb, a dotyczą również i tych wydarzeń" – dodał mec. Burda. Jak zapowiedział, prawdopodobnie wystąpi o kasację wyroku do Sądu Najwyższego. Jego zdaniem, Brunon Kwiecień będzie mógł wyjść na wolność po 6 latach i 9 miesiącach.
Prokuratura: zobaczymy czy wystąpimy z wnioskiem o kasację
Zadowolenie z wyroku wyraził również prokurator. - Jestem zadowolony z tego, że sąd apelacyjny uznał prawidłowość ustaleń stanu faktycznego poczynionych przez sąd okręgowy i przez prokuraturę, uznał winę oskarżonego Brunona Kwietnia w zakresie czynienia przygotowań do zamachu na konstytucyjne organy RP - powiedział prokurator Mariusz Krasoń. Jak dodał, "jedyny problem to taki, czy rzeczywiście mamy do czynienia z jednym czynem, tak jak przyjął to sąd apelacyjny, czy z wielością czynów – jak przyjął sąd okręgowy, a w konsekwencji - czy kara wymierzona oskarżonemu jest właściwa i zasadna". Zadeklarował, że po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku prokuratura podejmie decyzję, czy wystąpi z wnioskiem o kasację do Sądu Najwyższego.
Jak wyjaśnił dziennikarzom rzecznik Sądu Apelacyjnego w Krakowie sędzia Tomasz Szymański, "kara została obniżona głównie z uwagi na zmianę treści wyroku i przyjęcie, że w miejsce trzech przypisanych czynów oskarżony dopuścił się jednego czynu, co w konsekwencji spowodowało obniżenie kary jednostkowej i kary łącznej". - Generalnie trzeba podkreślić, że sąd przyjął, że ABW przeprowadziła czynności operacyjne w sposób prawidłowy - dodał rzecznik.
- Co do zasady, sąd nie miał zastrzeżeń co do pracy i sposobu przeprowadzenia czynności i ich wdrożenia. Natomiast sąd doszedł do wniosku, że w trakcie czynności agenci dopuścili do tego, że przejęli pewną inicjatywę (...), a generalnie orzecznictwo wskazuje wyraźnie, że w takich czynnościach operacyjnych agenci muszą zachować pasywność, nie mogą być inicjatorami jakichkolwiek zachowań. Trzeba jednak podkreślić, że ABW weszła do postępowania w momencie, kiedy istniały już podstawy do stwierdzenia, że oskarżony z zamiaru popełnienia przestępstwa przeszedł w fazę jego realizacji, czyli podejmowania czynności przygotowawczych – wyjaśnił sędzia Szymański.
Wcześniejsze rozprawy apelacyjne w tej sprawie odbyły się na początku kwietnia. Ze względu na duże zainteresowanie mediów prowadzone były w największej sali sądu okręgowego, ponieważ krakowski sąd apelacyjny nie dysponuje dostatecznie dużym pomieszczeniem.
Podczas jawnej części rozprawy, która odbyła się 5 kwietnia, głos zabrał najpierw sędzia sprawozdawca, który zreferował sprawę i złożone wnioski, następnie oddał głos obrońcom, by przedstawili swoje argumenty. Po tym głos zabrali oskarżeni – oprócz Brunona Kwietnia oskarżonym jest Maciej O., w pierwszej instancji skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 4-letni okres próbny za nielegalny handel bronią i nielegalne posiadanie broni.
Chciał uniewinnienia
Na koniec do argumentów obrońców i oskarżonych odniósł się prokurator, który wyroku pierwszej instancji nie zaskarżył, uznając go za słuszny.
- Domagamy się uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania – mówił Maciej Burda, obrońca oskarżonego.
Podczas rozprawy apelacyjnej na początku kwietnia Brunon Kwiecień zwrócił się o uniewinnienie go lub ponowne rozpoznanie jego sprawy.
Cztery tony materiałów wybuchowych
Brunon Kwiecień odpowiadał przed sądem za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 roku ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 roku dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią. Wyraził zgodę na publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych.
Według śledczych Kwiecień, doktor chemii, ówczesny pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu cztery tony materiałów wybuchowych na bazie saletry, umieszczone w pojeździe SKOT. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.
W procesie, który rozpoczął się w styczniu 2014 roku, obrońcy wnosili o uniewinnienie oskarżonego, twierdząc, że padł on ofiarą nielegalnej gry operacyjnej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Świadkami incognito w procesie byli między innymi agenci Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod przykryciem, którzy, udając zainteresowanych sprawą, kontaktowali się z Kwietniem pod koniec jego działalności i doprowadzili do ujęcia go.
Pierwszy wyrok: winny
Brunon Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i opracowywał zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwał się do winy i twierdził, że był inspirowany przez osobę współpracującą z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
W grudniu 2015 roku krakowski sąd uznał go za winnego przygotowywania zamachu terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, usiłowania nakłaniania dwóch studentów do przeprowadzenia takiego zamachu oraz nielegalnego posiadania broni i handel nią. Skazał go za to na karę łączną 13 lat pozbawienia wolności. Przedstawianie najważniejszych motywów wyroku trwało wówczas blisko osiem godzin.
Według sądu Kwiecień został zatrzymany w odpowiednim momencie, a działania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - wbrew tezom obrony - nie miały charakteru inspiracji.
- Wszystkie elementy były realne, brakowało tylko ludzi, do zamachu mogłoby dojść już w 2011 roku - podkreślił sąd. Sąd poinformował również, że w jego ocenie wszystkie procedury zostały zachowane i działania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego były legalne.
- Zdaniem sądu plan oskarżonego był realny i możliwy do przeprowadzenia, a oskarżony dysponował niezbędną wiedzą, możliwościami i urządzeniami, dokonał też niezbędnych ustaleń i przygotowań do zamachu. Nie ma dowodu, że chciał się wycofać – podkreślił sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku.
Prawie półtora tysiąca stron uzasadnienia
Pisemne uzasadnienie wyroku wpłynęło do sądu 19 lipca 2016 roku. Zawierało w części jawnej ponad tysiąc stron, w części niejawnej - czterysta.
Apelację od tego wyroku złożyła obrona, zaskarżając wyrok w całości - co do winy i co do kary - oraz podnosząc zarzuty formalne, między innymi dotyczące wyboru sędziego z naruszeniem prawa, a także bezstronności sędziego i jednego z ławników. Obrona domagała się uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. Apelację złożył też obrońca współoskarżonego Macieja O.
Brunon Kwiecień przebywa w areszcie od 9 listopada 2012 roku. W grudniu ubiegłego roku sąd przedłużył mu areszt o kolejne sześć miesięcy - do maja.
Autor: mmw/jb / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków