Grupa Specjalna Płetwonurków RP po trzydniowych poszukiwaniach na rzece Wisłok odnalazła ciało młodego mężczyzny. Prokuratura zabezpieczyła zwłoki do sekcji oraz w celu jego identyfikacji.
Na prośbę komendanta miejskiego w Rzeszowie płetwonurkowie z GSP RP zostali wezwani do pomocy w poszukiwaniach 16-latka, który 14 marca wbiegł na widok policjantów do Wisłoka i przepadł w nurcie rzeki. Swoje działania rozpoczęli w czwartek i w kolejnych dniach zrobili łącznie trzy podejścia.
Ciało uwięzione pod wodą
- Wczoraj od godziny piątej rano do późnego wieczora przebadaliśmy koryto Wisłoka na odcinku około 70 kilometrów, od zapory, do ujścia rzeki do Sanu. Na ich podstawie przeprowadzaliśmy eksperymenty, które pomagały nam w zrozumieniu tendencji koryta. W sobotę rano badania przekuliśmy w rzeczywistość, w jednym z newralgicznych punktów, w zatorze na rzece, udało się zlokalizować ciało młodego chłopaka uwięzione w podwodnych przeszkodach - mówi Maciej Rokus, szef GSP RP.
Na miejsce wezwano policję, pojawił się również prokurator. - Potwierdzam, że po godzinie 12 dyżurny policji został powiadomiony o tym, że nurkowie pracujący na rzece Wisłok odnaleźli zwłoki. Ciało zostało znaleziono w rzece na terenie Rzeszowa, w rejonie mostu kolejowego. Prokurator zadecydował o zabezpieczeniu ciała do badań sekcyjnych oraz pod kątem jego identyfikacji - przekazuje Magdalena Żuk, rzeczniczka rzeszowskiej policji.
Na pytanie, czy to ciało mężczyzny, który 14 marca wbiegł do Wisłoka, pomoże odpowiedzieć dopiero identyfikacja zwłok.
Przypomnijmy, że połowie marca 16-letniego chłopaka porwał nurt Wisłoka, po tym jak - zgodnie z relacją policji - sam wszedł do wody na widok zbliżających się do niego funkcjonariuszy.
- Policjanci postanowili sprawdzić powód jego nerwowego zachowania. Dwóch funkcjonariuszy wysiadło z samochodu i zaczęło kierować się w jego stronę, wówczas mężczyzna wbiegł do Wisłoka na wysokości ulicy Spytka Ligęzy i porwał go nurt. Policjanci chcieli mu pomóc, dołączyli do nich pozostali funkcjonariusze, we czterech weszli do rzeki i utworzyli tak zwany łańcuch życia, jednak nie zdołali mu pomóc i go wyciągnąć - relacjonowała wówczas Magdalena Żuk.
W kolejnych dniach strażacy wyposażeni w łodzie z sonarami szukali chłopaka, jednak bezskutecznie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: GSP RP