Mieszkaniec podkrakowskiej miejscowości został oskarżony o uprawianie konopi indyjskich. Pomagała mu matka. Kobieta zajmowała się roślinami, bo była pasjonatką ogrodnictwa. Jak przyznała, wiedzę o pielęgnacji sadzonek czerpała z internetu. Młody mężczyzna zarzeka się, że narkotyku nie sprzedawał, tylko zabierał ze sobą na ryby.
Janina K. i jej syn konopie uprawiali przez siedem miesięcy. W tym czasie ze swojej plantacji mogli uzyskać ponad 2 kg suszu, który można było podzielić na więcej niż tysiąc działek narkotyku.
"Maryśkę" uprawiali w namiotach
Na strychu domu należącego do Janiny K. zainstalowano dwa specjalistyczne namioty, w których rodzina uprawiała konopie indyjskie. Policjanci znaleźli w nich 58 wyrośniętych roślinek. - W pomieszczeniu odkryto także woreczki strunowe, oznaczone jako "1 g", "2 g", "5 g", "25 g" i pudełka plastikowe z zawartością suszu oznaczone "30 g" i "50 g", a także wagi elektroniczne - mówi prokurator Bogusława Marcinkowska.
Pielęgnowała konopie pod nieobecność syna
Według prokuratury Grzegorz K. rozsadzał rośliny konopi w swoim mieszkaniu, a następnie nieco wyrośnięte przesadzał do namiotów, zainstalowanych na strychu domu należącego do jego rodziców. W czasie kiedy Grzegorz K. przebywał poza domem rodzinnym, pielęgnacją roślin zajmowała się jego matka - Janina K. Następnie z roślin, które osiągnęły odpowiednią dojrzałość, Grzegorz K. uzyskiwał susz i porcjował marihuanę.
Mężczyzna zeznał, że jego matka nie wiedziała, jakie rośliny rosły na strychu. - Prosił matkę o podlewanie roślin, lecz lampy i instalacje założył na strychu sam - tłumaczy prokurator.
Właściciel hodowli zaznacza, że "zioło" uprawiał tylko dla siebie. Porcjował susz, żeby podzielone działki zabrać z sobą na wyjazdy na ryby.
Wiedzę o uprawie czerpała z internetu
Matka Grzegorza K. przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu i złożyła wyjaśnienia. Wynika z nich, że podejrzana jest pasjonatką uprawy roślin i z internetu uzyskała informacje na temat hodowli konopi. Podlewała te rośliny, dbała o nie. Rośliny miały być posadzone przez nią w maju i w kwietniu. Ponadto Janina K. wyjaśniła, że jej syn Grzegorz wiedział o tej uprawie, jednak nie interesował się nią, ani w niej nie uczestniczył. Pomagał tylko zainstalować lampy na strychu.
Mężczyzna przebywa w areszcie
Wraz z aktem oskarżenia do sądu został skierowany wniosek o dobrowolne poddanie się karze Janiny K. (1 rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres próby wynoszący 2 lata, grzywna i przepadek dowodów rzeczowych).
Grzegorzowi K. grozi kara pozbawienia wolności od 3 do 15 lat. Jest tymczasowo aresztowany.
Autor: KMK / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu