Wybierały najczęściej obcokrajowców, którzy - jak mówi policja - byli już troszeczkę weseli, bez skrępowania przytulały się do nich, mężczyźni nie protestowali, a o tym, że zostali okradzeni przekonywali się po jakimś czasie. Tak działały zatrzymane w Krakowie dwudziestokilkuletnie Czeszka i Słowaczka nazwane przez funkcjonariuszy "złodziejkami przytulankami".
25-letnia Słowaczka i jej 24-letnia koleżanka z Czech działały na Rynku Głównym w Krakowie. Na swoje ofiary najczęściej wybierały zagranicznych turystów. - Najprawdopodobniej dlatego, że są znacznie zamożniejsi i stanowią atrakcyjniejszy łup - mówi Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji.
Wpadły na gorącym uczynku. Kiedy Słowaczka wyciągała z kieszeni Anglika portfel zauważyli to patrolujący okolicę Małego Rynku policjanci, ubrani "po cywilnemu". - Kiedy zareagowali 25-latka rzuciła się do ucieczki, chciała wsiąść do taksówki, jednak policjanci byli szybsi i zatrzymali ją - relacjonuje Ciarka.
Okradziony Anglik odzyskał swój portfel, a "przytulanka" usłyszała zarzuty kradzieży.
Koleżanka wpadła przy bankomacie
Jej koleżanka z Czech została zatrzymana również po pościgu. - Policjanci zauważyli ją u zbiegu ulicy Szewskiej i Rynku. Tam „przytulała się” do obcokrajowca korzystającego z bankomatu. Temu mężczyźnie zginęły dokumenty - opowiada funkcjonariusz.
Kiedy zaalarmowani policjanci chcieli wylegitymować kobietę, ta rzuciła się do ucieczki. Postawiono jej zarzut kradzieży i przywłaszczenia dokumentów.
Policjanci zatrzymali też ich wspólnika, 28-letniego Słowaka, który "asekurował" dziewczyny, kiedy te "czyściły" kieszenie swoich ofiar. I on usłyszał zarzuty.
Całej trójce grozi teraz do 5 lat więzienia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Kobiety najczęściej działały w okolicach Rynku Głównego w Krakowie:
Autor: koko / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków | Przemysław Martyński