Właściciele założyli Dżekiemu obrożę, kiedy ten był jeszcze małym szczeniakiem. Od tej pory minęło kilka miesięcy, pies nigdy nie był spuszczany z łańcucha, a obroża nigdy nie była poszerzana. Z czasem zaczęła wrastać w szyję szczeniaka. W takich warunkach Dżekiego znaleźli inspektorzy Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals.
Inspektorzy oświęcimskiego OTOZ Animals dostali zgłoszenie, że przy jednym z budynków w Babicach na krótkim łańcuchu trzymany jest szczeniak, który rozpaczliwie skamle.
- Na miejscu okazało się, że sześciomiesięczny Dżeki ma na szyi mocno zaciśniętą parcianą obrożę i plastikową objemkę. Wrosły się one pieskowi w szyję, powodując ogromny ból i cierpienie – relacjonuje Danuta Pokorska z Towarzystwa. Jak dodaje, pies nigdy nie był odwiązywany, a po łańcuchu spływała krew z ropą. Obroża, która ściskała szyję psa musiała zostać założona, kiedy Dżeki był jeszcze bardzo młody i nigdy nie była powiększana.
Właściciel odpowie przed sądem?
Animalsi zabrali Dżekiego do lecznicy, gdzie pies przeszedł zabieg usunięcia obroży wrośniętej w szyję. Zwierzę zostało już zaadoptowane przez nową rodzinę.
Inspektorzy OTOZ zwracają uwagę, że osoby będące świadkami złego traktowania zwierząt powinny reagować. - Dżeki nie mówi, nie poskarży się. Musimy być jego głosem! – podkreśla Pokorska. Jak zaznacza, zgodnie z przepisani zwierzęta nie mogą być uwiązane przez okres dłuższy niż 12 godzin.
Sprawą zajęła się też oświęcimska policja. Dotychczasowemu właścicielowi Dżekiego grozi do dwóch lat więzienia i zakaz posiadania zwierząt na okres 10 lat.
Autor: wini//ec / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: OTOZ Animals oddział Oświęcim