- Tysiące ludzi wypełniało wnioski, od tygodnia zbierali faktury, a dziś nagle "zgaszono im światło" - tak decyzję o zawieszeniu przyjmowania nowych wniosków w programie "Czyste Powietrze" komentuje Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego. Oburzeni postanowieniem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej są też samorządowcy. Mówią o "dużym błędzie", "niezrozumiałej decyzji" funduszu i telefonach od zaniepokojonych mieszkańców.
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) w czwartek, 28 listopada, zapowiedział, że rusza modernizacja programu "Czyste Powietrze". Przyjmowanie nowych wniosków zostało zawieszone.. Po sześciu latach od powstania programu. Zapowiedziano, że w ramach programu fundusz skupi się teraz na pomocy powodzianom i na obsłudze wszystkich złożonych już wniosków.
Ta decyzja spotkała się z oburzeniem aktywistów antysmogowych i samorządowców, którzy uważają, że jest to ze strony funduszu duży błąd.
Tysiące ludzi wypełniało wnioski. "Zgaszono im światło"
- To zła wiadomość nie tylko dla ochrony powietrza, ale też dla właścicieli gospodarstw domowych, którzy w dobie wysokich cen energii chcieli ocieplić dom, wymienić stare źródło ciepła i w ten sposób obniżyć rachunki. Test na wiarygodność rządzących jest oblewany - skomentował Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego.
Guła przypomniał, że jednym z punktów programu Koalicji 15 października było przyspieszenie procesu wymiany źródeł ciepła oraz termomodernizacji w ramach programu "Czyste Powietrze". Tak jak zapowiadano, program ten będzie teraz reformowany, jednak wcześniej rządzący nie zapowiadali zawieszenia naboru wniosków.
Prezes funduszu Dorota Zawadzka-Stępniak wyjaśniła, że skala nadużyć i nieprawidłowości jest tak duża, że nie ma możliwości równoległego prowadzenia programu i głębokiej reformy, stąd taka decyzja. Wiceprezes NFOŚiGW Robert Gajda mówił m.in. o sytuacjach, w których firmy "dostawały zaliczkę na swój rachunek, znikały z rynku, a cała odpowiedzialność spadała na nieświadomego beneficjenta".
- O nieprawidłowościach wiadomo od dawna, jednak nie są one standardem programu. To jest nieprawdziwa i krzywdząca narracja. Co tydzień w ramach programu "Czyste Powietrze" wnioski składa sześć tysięcy gospodarstw domowych. Tysiące ludzi wypełniało wnioski, od tygodnia zbierali faktury, a dziś nagle "zgaszono im światło", wyłączając internetowy system do składania wniosków. Takie podejście jest nieuczciwe i podważa zaufanie do instytucji państwa - skomentował Guła.
Stanowczy protest samorządów
Krytyki nie szczędzą też przedstawiciele samorządów, które w największym w kraju programie antysmogowym pośredniczą między NFOŚiGW a składającymi wnioski o dopłaty mieszkańcami.
- Zawieszenie tego narzędzia uważam za błąd. Należało zrobić wszystko, aby ten proces był odbiurokratyzowany, żeby łatwiej było inwestować te środki w swoje nieruchomości. Szkoda, że wybrano najprostszą drogę. Jeśli były jakieś malwersacje, to po to są instytucje państwa, żeby to badać - powiedział tvn24.pl prezydent Rybnika (woj. śląskie) Piotr Kuczera, przewodniczący Śląskiego Związku Gmin i Powiatów. W ramach programu "Czyste Powietrze" w Rybniku wymieniono dotąd 14 tysięcy pieców.
Śląski Związek Gmin i Powiatów na dwa dni przed decyzją Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wystosował do premiera Donalda Tuska "stanowczy protest wobec planów wstrzymania naboru wniosków".
"Po upływie roku od objęcia władzy oczekiwalibyśmy wdrażania reform, przyspieszających wymianę źródeł ciepła i termomodernizację domów, radykalnego usprawnienia obsługi beneficjentów, a nie zatrzymania tego ważnego programu i zapowiedzi zmian w przyszłości" - czytamy w piśmie związku.
"Najgorszy sygnał, jaki może pójść"
Wstrzymanie naboru dotknie najmocniej samorządy, w których zanieczyszczenie powietrza jest największe - jak właśnie Rybnik, ale też choćby Pszczyna czy Żywiec, a także miejscowości na Podhalu. - Wypadnięcie dotacji będzie łatwym pretekstem, by powiedzieć: nie mam pieniędzy, nie stać mnie. A to najgorszy sygnał, jaki może pójść w kierunku opinii publicznej - stwierdził prezydent Rybnika.
- Fundusz zasilał przede wszystkim te mniejsze, biedniejsze gminy, które mogły dzięki temu realizować program wymiany "kopciuchów" i termomodernizacji budynków. My mamy własny program wymiany pieców, na który wydaliśmy prawie 90 milionów złotych, ale nas na to stać. A mniejsze gminy bazowały przede wszystkim na środkach z programu "Czyste Powietrze" - powiedział nam prezydent Katowic Marcin Krupa, nazywając decyzję o wstrzymaniu naboru "bardzo dużym błędem".
- To, co zrobił Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jest niezrozumiałe. Wiele osób planowało skorzystanie z programu, a dziś się dowiedzieli, że takiej możliwości już nie ma - dodał prezydent Krupa.
Telefony od mieszkańców
Wójt gminy Poronin (woj. małopolskie) Anita Żegleń nie ukrywa, że samorząd został postawiony "w bardzo niekomfortowej sytuacji".
- Wcześniej mieliśmy sygnały, że opóźniają się wypłaty, a teraz doszła do nas informacja o wstrzymaniu naboru. Jesteśmy bardzo zasmuceni i zdumieni tą decyzją. Nasz ekodoradca przyjmował od mieszkańców bardzo dużo wniosków. Dzisiaj mieliśmy sporo telefonów, dużo niepokoju - powiedziała Żegleń.
Zaległości w wypłatach z programu "Czyste Powietrze" dotyczą dziś 160 tysięcy wniosków w całej Polsce. Władze NFOŚiGW zapewniły, że dla tych gospodarstw domowych są zabezpieczone środki.
"Pokaz niekompetencji"
Według NFOŚiGW przerwa w przyjmowaniu nowych wniosków potrwa do wiosny. - Nie wierzę w to. To jest bardzo złożony system, a do tej pory nie usłyszeliśmy żadnych konkretów. Ta reforma jest w powijakach. To jest pokaz niekompetencji ze strony funduszu - skwitował Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego.
Według eksperta PAS do wiosny z programu mogłoby skorzystać potencjalnie 80-100 tysięcy gospodarstw domowych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock