Miały być rasowe pieski, były kundelki. Policjanci szukają oszukanych właścicieli

"Rasowe" psy okazywały się kundelkami
"Rasowe" psy okazywały się kundelkami
Źródło: Google Maps

Mówiły, że sprzedają szczeniaczki. W rzeczywistości oferowane przez nie psy były mieszańcami, często dorosłymi i w przynajmniej jednym przypadku chorymi. Dwie mieszkanki Łańcuta zostały zatrzymane.

Do policjantów docierały już wcześniej informacje o kobietach oszukujących przy sprzedaży rasowych psów.

- Sprzedawały psy osobom wyszukiwanym przez internet, z którymi następnie umawiały się na spotkanie. Cena psa wahała się od 550 do 650 złotych. Oferowane psy miały być rasowymi szczeniakami. Były to jednak wielorasowce, często starsze. Przynajmniej w jednym przypadku pies był chory. Podczas transakcji kobiety posługiwały się sfałszowanymi książeczkami zdrowia psów – tłumaczy Adam Szeląg z rzeszowskiej policji.

Jak podaje policja, proceder trwał od września, a kobiety oszukały przynajmniej 6 osób.

Zostałeś oszukany? Zgłoś się!

Jedna z podejrzanych wpadła podczas transakcji. - Jak ustalili policjanci, w ostatni weekend listopada przy ul. Rejtana miało dojść do kolejnej transakcji. Znając jej miejsce, funkcjonariusze zatrzymali podejrzaną kobietę, gdy próbowała sprzedać kolejnego psa. Podczas przeszukania jej samochodu, policjanci znaleźli i zabezpieczyli peruki i telefony komórkowe – relacjonuje Szeląg. Następnego dnia policjanci zatrzymali kolejną podejrzaną, 27-latkę z Łańcuta.

Dowody pozwoliły na postawienie kobietom po siedem zarzutów dotyczących oszustwa i fałszowania dokumentów oraz podszywania się pod inną osobę wykorzystując jej dane.

- Policjanci apelują do osób, które mogły zostać oszukane przez kobiety przy zakupie psów o kontakt telefoniczny lub osobisty z funkcjonariuszami Komisariatu Policji I w Rzeszowie – mówi rzecznik. Numery telefonów, pod które można dzwonić to (17) 858 38 23 lub (17) 858 38 10. Jednocześnie policjanci informują, że zakupione psy nie będą odbierane i pozostaną przy nowych właścicielach.

Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków

Czytaj także: