W lesie na terenie Krakowa został znaleziony ludzki szkielet. Jak podają media, to mogą być szczątki porwanego w 2013 roku biznesmena. – Nie wykluczamy tego, ale na dokładne ustalenie trzeba jeszcze zaczekać – informuje policja.
- Mogę tylko potwierdzić, że na terenie leśnym w obrębie Krakowa znaleźliśmy ludzkie szczątki w zaawansowanym stopniu rozkładu, w zasadzie szkielet – informuje Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
Znalezienie zwłok o nieustalonej tożsamości potwierdził również rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Janusz Hnatko. - Prokuratura oczekuje na wyniki badań DNA. Na obecnym etapie nie udziela żadnych informacji w tej sprawie – powiedział rzecznik. Jak podaje PAP, "źródła zbliżone do policji" nieoficjalnie potwierdzają, że szczątki należą do porwanego w 2013 roku krakowskiego biznesmena. O jego uprowadzenie policjanci podejrzewają zatrzymaną kilkanaście dni temu parę krakowian.
- Te sprawy faktycznie mogą mieć związek, nie wykluczamy tego. Jednak z dalszymi ustaleniami trzeba zaczekać na wyniki testów DNA – zaznaczył Gleń. Jak dodał, policja dysponuje próbkami DNA zaginionego biznesmena w bazie zaginionych.
Z informacji uzyskanych przez PAP ze źródła zbliżonego do sprawy wynika, że mimo braku informacji na temat płci i tożsamości zwłok, rodzina zaginionego biznesmena została zawiadomiona o odnalezieniu ciała.
Śledczy liczą, że badania szczątków pomogą ustalić nie tylko płeć i tożsamość osoby, lecz także czas i mechanizm śmierci.
Porwanie dla okupu
Na początku grudnia policja zatrzymała 51-letniego mieszkańca Krakowa i jego partnerkę, podejrzanych o porwanie dla okupu 10-letniego chłopca.
Ujawnione przez policję okoliczności porwania 10-latka budzą przerażenie. Chłopiec został uprowadzony, kiedy szedł do szkoły. Dziecko przez kilka dni – zanim jego rodzice zapłacili kidnaperom okup – było przetrzymywane w drewnianej skrzyni na działce. Był styczeń.
- Każde przestępstwo bulwersuje, każde przestępstwo jest godne potępienia, ale jeśli przestępstwo dotyka dziecka, to dla policjantów jest to szczególny powód intensywnej, ciężkiej i skutecznej pracy - podkreślił szef Komendy Głównej Policji Jarosław Szymczyk.
Po opłaceniu okupu chłopiec wrócił do domu.
Kolejne porwanie?
To jednak nie jedyne uprowadzenie, z którym śledczy łączą parę. W 2013 roku z własnego domu został porwany 76-letni krakowski biznesmen. - Pomimo prowadzonych przez rodzinę negocjacji z porywaczami w sprawie przekazania okupu, porwany nigdy nie powrócił do domu – podała Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka prasowa Centralnego Biura Śledczego Policji. Jak dodała, policjanci "są na dobrej drodze", by udowodnić związek 51-latka z tym zdarzeniem.
- To jest jeszcze przed nami, to jest faza początkowa, ale sposób działania sprawcy, jego zachowanie i te dowody, które zgromadziliśmy już dziś, w bardzo wysokim stopniu prawdopodobieństwa przekonują nas, że ten sprawca ma związek z tym zdarzeniem – dodał szef Komendy Głównej Policji Jarosław Szymczyk.
Mężczyznę ostatni raz widziano 22 czerwca 2013 roku wieczorem, kiedy zaparkował samochód na ul. Garncarskiej, ale nie poszedł do mieszkania, tylko odszedł gdzieś pieszo i dotychczas nie powrócił.
Jak podawały krakowskie media, zaginiony biznesmen należał przed laty do najbogatszych Małopolan. Jakiś czas temu wycofał się z interesów. Bliscy zaginionego, mieszkający osobno, zgłosili zaginięcie kilka dni po tym, jak stracili z nim kontakt.
To właśnie szczątki 76-latka miały zostać odnalezione teraz w krakowskim lesie.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: cbsp.policja.pl