Zobacz, jak doszło do wypadku autobusu w Krakowie

MONITORING
Nagranie wypadku autobusu komunikacji miejskiej na alei Róż w krakowskiej Nowej Hucie
Źródło: Sebastian Piekarek, Radny Nowej Huty

24-latek, który zderzył się z miejskim autobusem na alei Róż w krakowskiej Nowej Hucie, wkrótce prawdopodobnie usłyszy zarzuty. Według policji, nie ustąpił on pierwszeństwa przejazdu, w wyniku czego rannych zostało 19 osób. Dotarliśmy do nagrania z kamery, która zarejestrowała moment wypadku.

Do dramatycznego wypadku doszło w poniedziałek, 14 kwietnia, na skrzyżowaniu alei Róż i ulicy Rydza-Śmigłego, samochód osobowy zderzył się z autobusem komunikacji miejskiej. Rannych zostało 19 osób, w tym kierowca autobusu i jego 18 pasażerów. Cztery osoby trafiły do szpitala z ciężkimi obrażeniami.

Nagranie wypadku w alei Róż

Moment wypadku został nagrany przez prywatną kamerę, zamieszczoną na jednym z budynków tuż przy skrzyżowaniu. Na filmiku widać biały samochód osobowy wjeżdżający na skrzyżowanie. Przed kierowcą znajdował się znak "ustąp pierwszeństwa". Pojazd nie jechał z dużą prędkością, jednak kierujący prawdopodobnie nie zauważył jadącego drogą z pierwszeństwem przejazdu autobusu miejskiego.

W wyniku zderzenia autobus zmienił tor jazdy, wjechał w słup, przeciął fragment chodnika, a następnie uderzył czołowo w drzewo. Nagranie otrzymaliśmy od Sebastiana Piekarka, radnego dzielnicy Nowa Huta.

Kadr z nagrania wypadku w Nowej Hucie
Kadr z nagrania wypadku w Nowej Hucie
Źródło: Sebastian Piekarek, Radny Nowej Huty

Kierowca czeka na zarzuty

Komenda Miejska Policji w Krakowie przekazała we wtorek, że kierujący samochodem osobowym 24-latek został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. "Z zatrzymanym 24-latkiem będą dzisiaj i jutro wykonywane czynności procesowe pod nadzorem prokuratury, która prowadzi śledztwo w tej sprawie" - poinformowała w komunikacie krakowska policja.

Przeprowadzone przez policjantów na miejscu wypadku badania wykazały, że obaj kierujący byli trzeźwi.

"Zdarzenie masowe"

Brygadier Łukasz Szewczyk, zastępca Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie, wyjaśniał w rozmowie z TVN24, że 11 osób, które zakwalifikowano jako najmniej poszkodowanych, miało m.in. złamania, zadrapania czy urazy głowy. - Ze względu na liczbę osób poszkodowanych śmiało można to nazwać zdarzeniem masowym - dodał. Wśród poszkodowanych nie było osób nieletnich.

Jak informowały służby wojewody małopolskiego, trzy ciężko ranne osoby trafiły do szpitali w Krakowie: Uniwersyteckiego, Rydygiera i Żeromskiego, a jedna do Olkusza. Trzynaścioro rannych trafiło do kilka krakowskich szpitali, a dwóm osobom udzielono pomocy na miejscu.

Krakowska straż pożarna poinformowała we wtorkowym komunikacie, że akcja ratunkowa trwała niespełna trzy godziny. Na miejscu pracowało 41 strażaków, 12 pojazdów ratowniczych, 11 zespół ratownictwa medycznego, i 12 radiowozów policji.

Wnętrze zniszczonego autobusu
Wnętrze zniszczonego autobusu
Źródło: KM PSP w Krakowie

"Szczęśliwie najbliższa jednostka ratowniczo-gaśnicza Szkoła Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie znajduje się kilkaset metrów od miejsca wypadku co pozwoliło na maksymalnie szybki czas dotarcia pomocy do poszkodowanych i rannych w wypadku" - czytamy w komunikacie Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie.

Apel prezydenta

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Krakowie poinformowało w komunikacie, że w zdarzeniu nie brał udziału autobus MPK w Krakowie, tylko pojazd prywatnego przewoźnika.

Prezydent miasta Aleksander Miszalski życzył wszystkim poszkodowanym szybkiego powrotu do zdrowia i zwrócił się z apelem do kierowców.

"Zwracajcie uwagę na znaki drogowe! Na tym skrzyżowaniu dwa tygodnie temu zmieniono organizację ruchu, poprawiono również oznakowanie. Nie jeździjcie na pamięć! Odrobina nieuwagi może skończyć się nieszczęściem, jak w tym przypadku" - czytamy w mediach społecznościowych prezydenta.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: