Świadkowie zarejestrowali niebezpiecznie wyglądające zdarzenie z udziałem krakowskiego tramwaju. Na dach pojazdu wśród huku, błysków i dymu spadł element sieci trakcyjnej. Rzecznik MPK Kraków zapewnia, że było to zdarzenie losowe, a bezpieczeństwo pasażerów nie było zagrożone.
Do "wybuchu" doszło w czwartek rano na placu Centralnym w Krakowie. Pusty tramwaj linii 19 zjeżdżał do zajezdni. Nagranie z tego zdarzenia opublikowała w mediach społecznościowych Platforma Komunikacyjna Krakowa. "Według relacji świadka, wybuchł pantograf. W jakim stanie jest tabor, którym jesteśmy wożeni?" – czytamy w opisie filmu.
Na nagraniu widać krótką serię "eksplozji" na dachu jednego z wagonów. Towarzyszą im błyski, huk i sporo dymu.
"Najważniejsze bezpieczeństwo pasażerów"
Jak wyjaśnia Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Krakowie, przyczyną zdarzenia był fragment sieci trakcyjnej, który spadł na dach tramwaju. – To spowodowało, że doszło do zwarcia, i stąd ten efekt. Co bardzo ważne, tam natychmiast zadziałały systemy bezpieczeństwa, które odcinają napięcie. Nawet gdyby ktoś był w tramwaju, to to wydarzenie nie stanowiłoby zagrożenia – podkreślił rzecznik w rozmowie z tvn24.pl.
Czytaj też: Przód tramwaju skręcił, tył pojechał na wprost
Gancarczyk przekonuje też, że incydent nie świadczy źle o stanie krakowskiego taboru i sieci trakcyjnych i mógłby się przydarzyć również, gdyby wszystkie elementy były świeżo zainstalowane i nowe. – To jest zdarzenie losowe, które może i spektakularnie wyglądało, ale to wcale nie oznacza, że tramwaje są awaryjne i niebezpieczne. Dementuję to całkowicie – zapewnił rzecznik.
"Zapewniamy, że dla MPK SA w Krakowie zawsze najważniejsze jest bezpieczeństwo pasażerów. Wszystkie tramwaje i autobusy przechodzą regularne przeglądy i badania" – czytamy w komunikacie, opublikowanym przez MPK w mediach społecznościowych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Platforma Komunikacyjna Krakowa - PKK/FACEBOOK