Temperatura wynosiła ponad 30 stopni Celsjusza, a mieszkaniec Krakowa zostawił w nagrzanym samochodzie psa. Czworonoga uwolnili policjanci i inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Właściciel psa i auta miał pretensje o wybicie szyby.
O niebezpiecznej sytuacji poinformował policjantów przechodzień. Przekazał, że na ulicy Kopernika co najmniej od godziny stoi zaparkowane czarne audi, w którego bagażniku jest przegrzany pies. Zwierzę rozpaczliwie szczekało, czym zwróciło na siebie uwagę mężczyzny.
- Samochód znajdował się w miejscu w pełni nasłonecznionym. Sytuacji psa nie poprawiały odsunięte na cztery centymetry szyby. Bulterier był wycieńczony, ledwo łapał oddech, a z jego pyska wydobywała się gęsta piana. Zwierzę nie miało nic do picia – relacjonował rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.
Powrót właściciela
Policjanci zakryli tylną szybę auta, w którą świeciło słońce, folią, by się nie nagrzewała, ale mimo szybkiego ustalenia właściciela pojazdu i skierowania patrolu pod jego adres, nie udało się go znaleźć.
- Aby uwolnić zwierzę, policjanci postanowili wybić szybę w samochodzie. Pies był zmęczony i zestresowany, przez co stał się bardzo agresywny. Na pomoc wezwano inspektorów z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami – poinformował Gleń.
W trakcie akcji ratunkowej na miejscu pojawił się właściciel psa. 51-latek miał pretensje do funkcjonariuszy, że zniszczyli szybę. Twierdził, że nie było go raptem przez kwadrans, choć od momentu, w którym przechodzień zauważył stojące auto, upłynęły niemal dwie godziny.
Mężczyzna nie chciał współpracować z policjantami i zachowywał się wobec nich wulgarnie. Odpowie nie tylko za znęcanie się nad zwierzęciem – w tej sprawie wszczęto odrębne dochodzenie - ale też za nieobyczajny wybryk i niewykonywanie poleceń policjantów, za co sąd może mu wymierzyć grzywnę do pięciu tysięcy złotych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KTOZ