Pani Maria dokarmiała bezdomne koty w pobliżu placu budowy w Dębnie (Małopolska). W pewnym momencie usłyszała "jakieś dziwne dźwięki". Okazało się, że ktoś porzucił zawiniętą w foliowy worek malutką suczkę.
Mieszkanka Dębna dokarmiała koty w czwartek wieczorem. Wtedy też usłyszała dochodzące z placu budowy dźwięki. Wróciła do domu, jednak sprawa nie dawała jej spokoju. W piątek rano pojechała w tę okolicę z powrotem.
Znalazła reklamówkę, a w niej przestraszoną, około trzymiesięczną suczkę. Zwierzę było bardzo wystraszone.
Kasia zwiedza inspektorat
Kobieta przekazała pieska pracownikom zakopiańskiego Towarzystwa Opieki zad Zwierzętami.
"Sądząc po kondycji fizycznej zwierzęcia to była tylko ta jedna noc, którą spędziła w tak dramatyczny sposób" – oceniają przedstawiciele TOZ w opublikowanej na portalu społecznościowym informacji.
Nazwali suczkę Kasia. - Została już odrobaczona i odpchlona. Powoli zaczyna zwiedzać inspektorat i poznawać resztę psich mieszkańców – relacjonują inspektorzy.
KTOŚ PORZUCIŁ W LESIE SUCZKĘ ZE SZCZENIAKAMI (WIDEO ARCHIWALNE):
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: OTOZ Animals Zakopane