Szczątki człowieka znalazł w studzience kanalizacyjnej w Charsznicy pod Miechowem (woj. małopolskie) pracownik zakładu usług komunalnych. Na ukryte pod liśćmi kości natknął się po tym, jak miejscowy dom opieki powiadomił o problemie z odpływem ścieków. Jak informuje policja, szczątki mogą należeć do zaginionego od 2018 roku mężczyzny.
Do odkrycia doszło w Charsznicy. Na szczątki natrafił pracownik zakładu usług komunalnych, który przyjechał w związku ze zgłoszeniem miejscowego domu opieki o problemie z odpływem ścieków kanalizacyjnych. Podczas czyszczenia studzienki mężczyzna pod liśćmi natrafił na kości. Jak przekazały służby, studzienka znajdowała się na działce, na której stoi pustostan, a samo jej wejście nie było zabezpieczone.
Czytaj też: Leżał na tylnym fotelu w aucie, nie dawał oznak życia. Śledczy sprawdzają, jak i dlaczego zmarł
Śledztwo w sprawie szczątków w studzience kanalizacyjnej
Na miejscu znalezienia szczątków pracowali policjanci pod nadzorem prokuratury, zabezpieczone szczątki przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej.
"Istnieje duże prawdopodobieństwo, że odnalezione szczątki należą do zaginionego w 2018 roku, wówczas 59-letniego mężczyzny, który zamieszkiwał w pustostanie" - poinformowała małopolska policja.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock