Pasażerom chyba dech zaparło. Jak odjechałam z przystanku, w autobusie zapanowała cisza. Każdy był szczęśliwy, że nikomu nic się nie stało - opowiada Olga Szymala, która pracuje jako kierowca autobusu miejskiego w Częstochowie. Do pojazdu chciał się wedrzeć mężczyzna z nożem, który zaatakował policjantów.
- Zuch dziewczyna - mówi o Oldze Szymali jej szef, Roman Bolczyk, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Częstochowie.
We wtorek prowadziła ona autobus linii 26 i kwadrans przed 15 była świadkiem policyjnego pościgu za mężczyzną z nożem.
- W pierwszej chwili nic nie widziałam, skręcałam w lewo z Rocha na Krzysztofa. Ten manewr wymaga koncentracji - opowiada kierowca.
Pościg rozgrywał się przed nią, a potem z jej prawej strony. Mężczyzna z nożem cofał się w kierunku autobusu, patrząc na ścigających go policjantów. Szymala widziała go z profilu.
Na przystanku przy Krzysztofa nożownik chciał wejść przednimi drzwiami do autobusu, a gdy okazały się zamknięte, przesunął się do środkowych. - Nacisnął przycisk otwierający drzwi, ale ja nie uruchomiłam fotokomórki, więc mu się nie udało. Zaczął je wtedy pchać. Był w amoku, miał takie napięcie na twarzy, zauważyłam, że jest uzbrojony. Mógł być niebezpieczny - opowiada Szymala.
Nie otworzyła drzwi i ruszyła dalej powoli, tak żeby nie przejechać mężczyzny. - Bezpieczeństwo pasażerów jest najważniejsze, a dopiero potem czas dojazdu, rozkład jazdy itd. On mógł otworzyć te drzwi siłą, wybić szybę, dostać się do środka, kogoś skrzywdzić...
- I to wszystko przemyślała pani wtedy na tym przystanku? - dopytujemy.
- Dopiero później przeanalizowałam. Po prostu zachowałam zimną krew.
Szczęście pasażerów i nagroda dla kierowcy
Policjanci we wtorek zostali wezwani przez pogotowie do agresywnego mężczyzny w mieszkaniu przy ul. Sikorskiego. Gdy przybyli na miejsce, mężczyzny już nie było. Wybiegł na ulicę, ruszyli jego śladem.
W pewnym momencie agresor wyciągnął nóż i zbliżając się w stronę mundurowych, groził, że ich zabije. Policjanci użyli gazu, a gdy to nie pomogło, każdy oddał strzał ostrzegawczy. Na pasie zieleni między jezdniami na ul. Rocha mężczyzna powalił na ziemię jednego z policjantów, usiadł na nim i zamierzył się nożem.
Wtedy drugi policjant strzelił do napastnika, raniąc go w nogę.
Pasażerowie autobusu, który prowadziła Szymala prawdopodobnie nie słyszeli strzałów, ale wszystko widzieli. Kierowca: - Gdy odjechaliśmy z przystanku, w autobusie zapanowała cisza. Chyba każdemu dech zaparło, patrzyli po sobie, pewnie byli szczęśliwi, że nikomu nic się nie stało.
Za postawę godną naśladowania dostała nagrodę finansową.
Przesłuchania jeszcze nie było
Nożownik ma 33 lata. Po postrzale przeszedł operację we wtorek wieczorem. - Ze względu na stan jego zdrowia lekarze nie wyrazili zgody na przesłuchanie - mówi Tomasz Ozimek, rzecznik prokuratury okręgowej w Częstochowie.
Śledczy ustalają, czy mężczyzna leczył się psychiatrycznie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice | Paweł Skalski