W Wiśle rozpoczęła się impreza promująca transplantologię. - Jestem dwa i pół roku po transplantacji i czuję się świetnie, a dzięki Biegowi po Nowe Życie trzymam kondycję - mówi jeden z uczestników imprezy. Lekarz: - Ten bieg rodzi refleksję, co zrobić w razie nagłej śmierci bliskich.
Bieg po Nowe Życie, jak informują organizatorzy imprezy, to projekt społeczny na rzecz promocji działań prozdrowotnych, edukacji w zakresie transplantacji narządów oraz aktywizacji społeczeństwa do świadomego oddawania narządów do przeszczepu i przeszczepu rodzinnego.
Po raz szósty w Wiśle (latem także w warszawskich Łazienkach) goszczą gwiazdy ekranu, dziennikarze i sportowcy oraz osoby po transplantacji, którzy startując w marszu nordic walking, wspierają inicjatywę sportowo-edukacyjną.
- Jestem dwa i pół roku po transplantacji i czuję się świetnie, a dzięki biegowi trzymam kondycję - mówi pan Andrzej, jeden z uczestników biegu w Wiśle, który wystartował dzisiaj około południa.
1 śmierć = 7 żyć
- Nie sądziłem, że ten bieg przetrwa tyle lat - mówi prof. Andrzej Chmura, kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej Szpitala Klinicznego im. Dzieciątka Jezus w Warszawie, który wspiera imprezę merytorycznie i promocyjnie. - Ten bieg przykuwa uwagę i rodzi refleksję, co ja bym zrobił, gdy spotkam się ze śmiercią w rodzinie. Powinienem wtedy jasno wyartykułować to najbliższym, żeby ułatwić im decyzję w razie nagłej śmierci - podkreśla.
Jak mówi profesor, pobranie organów do przeszczepu od jednego zmarłego może uratować życie co najmniej 7 osób.
Na wczorajszej gali Biegu po Nowe Życie zostali nagrodzeni ludzie i instytucje, bez których - jak podkreślają organizatorzy - imprezy by nie było. Nagrodę odebrał również Tomasz Ciesielski, szef katowickiego ośrodka TVN24 za promocję biegu.
Autor: mag/sk / Źródło: TVN 24 Katowice/ Bieg Po Nowe Życie
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice