26-latek nigdy nie miał uprawnień do kierowania motocyklem. Dlatego, gdy policjanci próbowali go zatrzymać do kontroli, rzucił się do ucieczki. Przez centrum miasta jechał ponad sto kilometrów na godzinę. Okazało się, że miesiąc temu stracił prawo jazdy kategorii B właśnie za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym.
4 września policjanci ścigali 26-letniego motocyklistę w Tarnowskich Górach. Mieszkaniec powiatu tarnogórskiego będzie odpowiadać za brawurową jazdę i niezatrzymanie się do kontroli. Jeszcze nie usłyszał zarzutów, bo po pościgu prosto z ulicy trafił do szpitala.
Na rondzie zahaczył swoim kawasaki o audi
Tarnogórscy wywiadowcy chcieli zatrzymać 26-latka do kontroli drogowej na ulicy Łowieckiej. Mężczyzna jechał motocyklem kawasaki. Policjanci dawali mu świetlne i dźwiękowe sygnały do zatrzymania się. Ten jednak - jak relacjonują - zaczął gwałtownie przyspieszać. Wywiadowcy poprosili o pomoc dyżurnego jednostki, który do pościgu skierował inne patrole.
W trakcie pościgu policjanci zrównywali się z motocyklistą, wydając mu sygnały do zatrzymania, które 26-latek miał nadal lekceważyć. Po kilku minutach wjechał w ulicę Powstańców Śląskich. - To już centrum miasta - zauważa Damian Ciecierski, rzecznik policji w Tarnowskich Górach. - Motocyklista jechał z prędkością około sto kilometrów na godzinę. Swoją brawurową jazdą stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego - dodaje policjant.
Jazda wkrótce się skończyła niebezpiecznym zdarzeniem. Na rondzie 26-latek zahaczył o samochód audi i wywrócił się, doznając urazu nogi.
Miesiąc temu jechał setką samochodem przez miasto
- Ten mężczyzna w ogóle nie powinien wsiadać na motocykl - mówi Ciecierski. 26-latek był trzeźwy. Ale, jak się okazało, nigdy nie miał uprawnień do kierowania motocyklem. Prawdopodobnie dlatego uciekał przed policjantami. - Miesiąc temu, w sierpniu zatrzymali mu na trzy miesiące prawo jazdy kategorii B za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym. O 50 kilometrów na godzinę. Jechał setką samochodem przez miasto - dodaje rzecznik.
Teraz czeka w szpitalu na zarzuty. Odpowie za wykroczenia w trakcie brawurowej jazdy po mieście oraz niezatrzymanie się do kontroli drogowej. Grozi mu kara do 5 lat więzienia. Sąd również w takim przypadku może orzec zakaz prowadzenia pojazdów na okres 15 lat.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja