- Chodnik lewostronny zapewnia bezpieczny ruch pieszych - odpisali drogowcy panu Aleksandrowi, który domaga się budowy chodnika po drugiej stronie ulicy i przejścia dla pieszych. Jego dzieci i dzieci sąsiadów nie mają jak dostać się do szkoły, bo drogą jeździ ogromna liczba ciężarówek, przekraczających często dozwoloną prędkość. Trzy tygodnie po odpowiedzi drogowców naprzeciw domu pana Aleksandra, na "lewostronnym, bezpiecznym chodniku" zginęła rowerzystka, gdy mijał ją tir. Policja szuka świadków wypadku.
20 sierpnia 2019 roku. Pan Aleksander napisał do władz Sośnicowic, małego miasta pod Gliwicami. Kupił tu dom przy ulicy Raciborskiej, wiosną zamieszkał w nim z rodziną i "życie stało się nie do wytrzymania".
"Przez cały tydzień musimy słuchać pędzących, przekraczających dozwoloną prędkość tirów - czytamy w jego liście. - Obok hałasu, realnie obawiamy się o życie naszych dzieci, które są uczniami lokalnej szkoły podstawowej. Wychodząc z posesji, która jest tuż przy zakręcie, muszą przejść przez bardzo ruchliwą ulicę. Po stronie naszego domu nie ma chodnika ani przejścia dla pieszych, więc każde wyjście dzieci z domu to dla nas strach. Na przestrzeni kilku zaledwie miesięcy widzieliśmy z naszego okna już wiele wypadków spowodowanych nadmierną prędkością."
"W jaki sposób gmina może nam pomóc, zanim dojdzie do tragedii?" - zapytał pan Aleksander.
28 sierpnia gmina zawiadomiła pana Aleksandra o przekazaniu jego pisma do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach, bo ulica Raciborska to droga wojewódzka numer 919.
16 października ZDW odpisał, że dokonał analizy drogi w rejonie jego miejsca zamieszkania i stwierdził, że jest tam "zlokalizowany chodnik lewostronny, który zapewnia bezpieczny ruch pieszy zarówno w stronę centrum Sośnicowic, jak i w stronę ulicy Gimnazjalnej". Zarząd uznał, że wytyczenie w tym miejscu przejścia dla pieszych nie jest możliwe ze względu na bliskość łuku drogi, a poza tym nie ma tam wzmożonego ruchu pieszych.
8 listopada pan Aleksander na chodniku naprzeciw swojego domu zobaczył czerwony parawan. - Policjanci i strażacy pracowali na miejscu do godziny 22, zaznaczali na ulicy miejsca, gdzie znajdowały się prawdopodobnie fragmenty ciała - mówi w rozmowie z nami mieszkaniec.
Tragedia rowerzystki
8 listopada około godziny 15.20 po chodniku jechała rowerem 61-letnia kobieta. Gdy minął ją jadący z naprzeciwka samochód ciężarowy, rowerzystka leżała na chodniku martwa.
Policja apeluje o zgłaszanie się do osób ze zdjęcia z monitoringu. Wiadomo, że szły tym chodnikiem mniej więcej o tej samej porze i mogły coś widzieć. Do dzisiaj bowiem nie wyjaśniono, co było przyczyną tragedii.
27-letni kierowca ciężarówki był trzeźwy i - jak wyjaśniał policji - nie wie, co się stało.
Jedną z pierwszych hipotez było uderzenie w głowę rowerzystki kostką brukową, która wyskoczyła spod koła samochodu. Jednak, jak powiedział nam Marek Słomski, rzecznik policji w Gliwicach, hipoteza ta została wykluczona.
- Obrażenia rowerzystki wskazują na uderzenie przez samochód. Prawdopodobnie doszło do kontaktu z ciężarówką - mówił.
Pomóc mogą wszyscy, którzy przechodzili lub przejeżdżali ulicą Raciborską 8 listopada około godziny 15.
"To nie nasza droga"
Przez Sośnicowice, według danych urzędu gminy, w ciągu godziny przejeżdża 1200 samochodów, w tym dużo ciężarowych, także dlatego, że wokół są przedsiębiorstwa budowlane. Policja z kolei potwierdza, że na odcinku Raciborskiej, gdzie doszło do tragedii, kierowcy przekraczają dopuszczalną prędkość.
- Wypadki na tym fragmencie drogi zdarzają się bardzo często, samochody wypadają z drogi, właściciel domu na łuku nawet wzmocnił dodatkowo płot. Dzieci chodzą do szkoły rowem, nie przechodzą na drugą stronę, żeby było bezpieczniej. Ograniczenia prędkości są i tyle. Przypadłby się fotoradar, może światła zwalniające - takie, że jak się za szybko jedzie, to włącza się czerwone - powiedział nam pan Bogdan z Sośnicowic.
- Czas pomyśleć o obwodnicy, bo tych wypadków jest coraz więcej. Po lewej palą się znicze dla rowerzystki, a po prawej stoi krzyż po innej ofierze - mówi pan Piotr. - Ale zawsze są inne wydatki, a nasza obwodnica odkładana jest na bok.
Jak powiedział nam burmistrz Sośnicowic, obwodnica planowana jest od 30 lat. - Jest gotowy projekt, ale w urzędzie marszałkowskim nie mają pieniędzy - mówi Leszek Kołodziej.
Zapewnia, że rozmawiał z drogowcami na temat chodnika i przejścia dla pieszych, ale usłyszał to samo, co przeczytał w piśmie pan Aleksander. - To nie jest moja droga, a oni się nie zgadzają - mówi.
"To nie nasz kamień"
- Ze wstępnych ustaleń policji, z informacji, które mamy, to był nieszczęśliwy wypadek - odniósł się do tragedii z 8 listopada Ryszard Pacer, rzecznik Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach. - Jeśli rowerzystka jechała chodnikiem, a ciężarówka ją potrąciła albo wypadł kamień spod kół - bo są dwie wersje - to w każdym razie infrastruktura drogowa nie miała z tym związku. Nasi inżynierowie obejrzeli to miejsce i nie brakuje kamienia brukowego w naszej drodze ani w chodniku, czyli nie został wyrwany, tylko spadł z samochodu albo wypadł spod kół.
Pacer powtórzył, że "chodnik, który tam jest, jest wystarczający i bezpieczny", a warunki techniczne nie pozwalają na przejście dla pieszych. - Ono byłoby niebezpieczne, znajdowałoby się na łuku drogi i upewniałoby pieszych, że mogą bezpiecznie przechodzić przez drogę, tymczasem kierowcy nie widzieliby z odpowiednio dużej odległości pieszego na tych pasach.
Dodał, że piesi mogą tam przekraczać drogę, bo najbliższe pasy są w odległości ponad stu metrów. Równocześnie przyznał rację mieszkańcom ulicy Raciborskiej, że mieszkają przy bardzo niebezpiecznej drodze. Według niego przydałby się tam fotoradary.
Autor: mag/ks / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice/ śląska policja/ archiwum prywatne