Śniegu próżno szukać w Beskidzie Śląskim, jednak właściciele wyciągów narciarskich robią, co mogą, by zaspokoić głodnych białego szaleństwa narciarzy. Jednym z niewielu czynnych wyciągów jest Biały Krzyż w Szczyrku.
Jak przyznaje w rozmowie z reporterem TVN24 Robert Piotrowicz, instruktor narciarstwa, zima w tym roku nie rozpieszcza. - Obsługa wyciągu dwoi się i troi, aby zapewnić dobre warunki narciarzom. Nie ma mrozu, nie możemy sypać- armatki stoją z boku i czekają na lepszą pogodę- mówi Piotrowicz.
- Zwożony jest śnieg z lasu, z każdego miejsca, gdzie jeszcze się ostał. Ciągle ciężko pracujemy, gdy stok jest zamykany, wszyscy idą od razu ładować śnieg na traktory i przyczepy - relacjonuje instruktor.
"Jedyna biała plamka"
Według Piotrowicza, najwięcej pozytywnej energii, w tym trudnym okresie przywożą na stok dzieci. – Zaczęły się śląskie ferie i mamy coraz więcej młodych grup. Instruktorzy ubierają je w kolorowe kamizelki, żeby się nie pomieszały. Dzieci się nie przejmują taką pogodą- mówi.
- Biały Krzyż to jest jedyna, jak na razie, biała plamka śniegu, gdzie można jeździć - podsumowuje.
Wiosenna aura w środku zimy zaskakuje też górali. - Muszę przyznać, że takiej zimy, takiego styczna nie pamiętam, a jestem na tej górze prawie 50 lat - opowiada pan Andrzej.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: jsy/roody / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice | Andrzej Winkler