63-latek był na dachu windy, zajmował się jej konserwacją. Prawdopodobnie nagle ruszyła i przygniotła go do stropu. Zmarł na miejscu.
Tragedia w Katowickim Centrum Onkologii.
W poniedziałek po godz. 12 szpital przy ul. Józefowskiej w Katowicach musiał wezwać policję. 63-letni mężczyzna, który zajmował się remontem lub konserwacją dźwigu, miał wypadek.
Zginął na miejscu.
Jak podało radio ZET, pracownik został przygnieciony do stropu. "W pewnym momencie dźwig został uruchomiony przez drugiego pracownika, który znajdował się w środku" - czytamy na portalu radia.
- Został znaleziony na dachu windy - tylko tyle potwierdza Aneta Orman, rzeczniczka policji w Katowicach.
Na miejscu byli także Państwowy Inspektor Pracy i prokurator. - Zdarzenie zakwalifikowaliśmy wstępnie jako wypadek przy pracy. Są różne hipotezy, jak do tego doszło, za wcześnie, żeby mówić o przyczynach - mówi Jolanta Tałaj, szefowa prokuratury Północ w Katowicach.
Zarządzono sekcję zwłok 63-latka. Wyniki nie są jeszcze znane.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia