Gwałtowne opady deszczu dały się we znaki mieszkańcom województwa śląskiego – pracownicy szkoły podstawowej w Rydułtowach w czwartek od południa do północy sami walczyli ze skutkami nawałnicy. - Gdyby nie nasi pracownicy, ich rodziny i znajomi, szkody byłyby ogromne – przyznała dyrektorka szkoły Ilona Lemiesz.
W czwartek w województwie śląskim w związku z intensywnymi opadami strażacy interweniowali ponad 600 razy. Zgodnie z ostrzeżeniami Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w województwach śląskim, małopolskim i świętokrzyskim dochodziło do burz z gradem.
Zalana została między innymi Szkoła Podstawowa nr 1 w Rydułtowach. - Byłyśmy w trakcie konferencji online od godziny 16, kiedy rozpoczęła się burza i woda wprost runęła z nieba i zaczęła się nasza walka z żywiołem – opowiedziała wicedyrektorka Aldona Skrzyszowska.
Woda zaczęła wdzierać do korytarzy, szatni i tunelu łączącego główny budynek z halą sportową. - Kiedy pracownicy dowiedzieli się, że straż prawdopodobnie nie przyjedzie aż do poranka następnego dnia, ponieważ ma tyle wezwań, wzięli sprawy w swoje ręce. Wraz ze swoimi rodzinami i przyjaciółmi wynosili wodę wiadrami. Zorganizowali też pompy. O godzinie 2 w nocy sytuacja była opanowana – przekazała dyrektorka szkoły Ilona Lemiesz.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24