- Wygłupiałem się i dostawałem wciry. Raz się nawet zbuntowałem i powiedziałem: nie chcę waszego Boga, co to jest za Bóg? - tak wspomina swoje dzieciństwo w placówce u sióstr boromeuszek jeden z wychowanków, z którym rozmawiał reporter "Czarno na białym". Dzieci miały być w ośrodku systematycznie gwałcone, bite i poniżane, a wszystko za przyzwoleniem jego dyrektorki - siostry Bernadetty. Dziś sąd ma zdecydować, czy siostra trafi do więzienia.
W Specjalnym Ośrodku Wychowawczym Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek w Zabrzu od 1991 roku prowadzono dom dziecka oraz opiekowano się chorymi i biednymi dziećmi z całego miasta.
To właśnie tam Agnieszka F., znana bardziej jako siostra Bernadetta, miała przez kilkanaście lat znęcać się psychicznie i fizycznie nad swoimi wychowankami, podżegać do aktów pedofilskich oraz nakłaniać starsze dzieci do przemocy fizycznej.
"Nie chcę waszego Boga, co to jest za Bóg"
Praktyki "wychowawcze" stosowane w ośrodku sióstr boromeuszek wspomina w rozmowie z reporterem "Czarno na białym" ich były wychowanek - Rafał Franciszczak.
- Ja się wygłupiałem i dostawałem wciry, nawet raz się zbuntowałem i powiedziałem: nie chcę waszego Boga, co to jest za Bóg, nie będę w niego wierzył. Dostałem w pysk i odpowiedź: ten Bóg jest moim oblubieńcem. Tylko tyle - opowiada mężczyzna.
"Dostał prętem po gardle i nie umiał po tym mówić "
Rafał Franciszczak do ośrodka trafił jako dwuletnie dziecko. Jego wychowawczynią była skazana Bogumiła Ł. czyli siostra Franciszka.
Jak podkreśla mężczyzna, dzieci były w ośrodku systematycznie i brutalnie karane. - Zawiniłeś i dostawałeś np. pięć uderzeń w łapę, no i to się przedawniło, potem siostra czekała, czekała i nagle cię chwyciła i powiedziała: masz 50 batów - wspomina Franciszczak.
- Krzyknąłem, to jeszcze raz dostałem i się krew polała, i do szycia - mówi dalej mężczyzna. Dodaje, że jeden z wychowanków "dostał prętem (...) po gardle i nie umiał [po tym] mówić".
Były wychowanek podkreśla, że biła nie tylko wychowawczyni, i nie tylko dyrektorka. - Nie mówimy tylko o siostrze Bernadetcie. Ona była tylko ofiarą, ją akurat chwycili, że za jej czasu wychowanek coś popełnił - mówi Franciszczak.
I konkluduje: - Co to był za Bóg? Skoro stworzył nas na świat i od samego początku była przemoc fizyczna i psychiczna. Czyli ten Bóg był bogiem wojny.
Pomimo wyroku skazującego, od trzech lat na wolności
W 2007 r. w Sądzie Rejonowym w Zabrzu rozpoczął się proces przeciwko siostrze Bernadetcie, dyrektorce ośrodka, oraz siostrze Franciszce, wychowawczyni grupy chłopców.
Trzy lata później sąd uznał obie za winne przemocy psychicznej i fizycznej wobec wychowanków oraz podżegania do aktów pedofilskich. Siostra Bernadetta została skazana na dwa lata więzienia w zawieszeniu, natomiast siostra Franciszka na osiem miesięcy w zawieszeniu. Rok później sąd apelacyjny zaostrzył karę wobec dyrektorki ośrodka i skazał ją na dwa lata bezwzględnego pozbawienia wolności. Do więzienia jednak na razie nie trafiła.
W czwartek Sąd Rejonowy w Zabrzu zajmie się rozpatrzeniem wniosku siostry Bernadetty o warunkowe zawieszenie kary.
O siostrach Boromeuszkach i wydarzeniach w zabrzańskim ośrodku zrobiło się głośno po publikacji w "Dużym Formacie". Poniżej cytaty z reportażu Justyny Kopińskiej z "DF":
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: jsy/kłos//i/kdj/zp / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24