Prokuratura już ponad półtora roku bada kontrowersyjny happening w Katowicach, kiedy to narodowcy w miejscu publicznym powiesili na szubienicach zdjęcia europosłów. Zdarzenie było zarejestrowane. Od początku było wiadomo, kto i co zrobił. Sąd stwierdził, że śledztwo jest przewlekłe.
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach dwukrotnie występowała o przedłużenie śledztwa w sprawie happeningu z listopada 2017 roku: w marcu i w maju 2019 roku. Teraz jest ono przedłużone do 26 listopada.
Sąd Apelacyjny w Katowicach stwierdził, że śledztwo jest przewlekłe, "przez co naruszone zostało prawo pokrzywdzonych do rozpoznania sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki".
Sąd dokładnie przeanalizował śledztwo i uznał, że od 14 marca 2018 roku prokuratura skupiła się na wątku dotyczącym kierowania gróźb karalnych, które - jak czytamy w uzasadnieniu postanowienia - "całkowicie przesłoniły prowadzącemu postępowanie kwestię podjęcia decyzji dotyczących wątku zasadniczego, związanego z oceną zachowań osób biorących udział w zgromadzeniu dnia 25 listopada 2017 roku".
W tej głównej sprawie - jak stwierdził sąd - "od 25 kwietnia 2018 roku nie przeprowadzono żadnych realnych obiektywnych działań".
Sąd uważa, że prowadzący śledztwo nie może mnożyć wątków postępowania, "jednocześnie mnożąc poszczególne czynności w nieskończoność w szczególności, jeżeli niektóre z nich są jedynie czynnościami pozornymi".
Sąd ocenił, że śledztwo nie jest prowadzone prawidłowo i sprawnie. "Okres śledztwa jest za długi i wynika z zawinionej przez prokuratora przewlekłości postępowania" - czytamy.
"Prokurator nie dysponuje materiałem dowodowym"
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek pytana w maju, czyli półtora roku po zdarzeniu, na jakim etapie jest śledztwo, odpowiedziała, że "postępowanie prowadzone jest w dwóch wątkach".
To śledztwo prowadzone jest pod kątem przestępstwa, polegającego na kierowaniu gróźb bezprawnych z powodu przynależności politycznej, Chodzi o manifestację, podczas której uczestnicy zawiesili na atrapach szubienic zdjęcia europosłów - wyjaśniała w rozmowie z TVN24. Jak dodała, drugi wątek jest "związany z groźbami, treściami znieważającymi w korespondencji mailowej kierowanej do biur poselskich, jak również kierowanej telefonicznie". - Prokurator wyjaśnia, czy istnieje związek między tymi wątkami, w związku z tym te dwa wątki prowadzone są w jednym postępowaniu - argumentowała. Oświadczyła, że prokurator nadal "nie dysponuje w tym śledztwie pełnym materiałem dowodowym, który jest niezbędny do podjęcia decyzji merytorycznych". - Między innymi oczekujemy na realizację zleconych międzynarodowych pomocy zagranicznych. Takie pomoce zostały zlecone kilka miesięcy temu - powiedziała. Zawada-Dybek dodała, że "na początku kwietnia prokurator wystąpił o ponaglenie zrealizowania tych czynności". Rzeczniczka wyjaśniała, że chodzi o to, by "ostatecznie ustalić osoby, które mogły kierować treści zawierające (…) groźby" pod adresem europosłów. Wniosek "o przedłużenie okresu trwania śledztwa" Jak oznajmiła rzeczniczka, "ponieważ nie zostały zrealizowane wszystkie te niezbędne i konieczne w sprawie czynności, wystąpiliśmy w ubiegłym tygodniu z wnioskiem do prokuratora regionalnego o przedłużenie okresu trwania śledztwa w tej sprawie" do 26 listopada. Pytana, czy decyzja taka już zapadła, odpowiedziała: - Nie mamy informacji o takiej decyzji, ona powinna być podjęta do 26 maja. Skarga na przewlekłość postępowania Mecenas Józef Marcinkiewicz, który reprezentuje europosłów Platformy Obywatelskiej, złożył skargę na przewlekłość postępowania do Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Jak relacjonował reporter TVN24, zdaniem adwokata wątek postępowania dotyczący wieszania zdjęć europosłów powinien zostać albo umorzony i wtedy będzie można zaskarżyć tę decyzję, albo narodowcom powinny wreszcie zostać postawione zarzuty. (http://www.tvn24.pl)
- To śledztwo prowadzone jest pod kątem przestępstwa, polegającego na kierowaniu gróźb bezprawnych z powodu przynależności politycznej. Chodzi o manifestację, podczas której uczestnicy zawiesili na atrapach szubienic zdjęcia europosłów - wyjaśniała w rozmowie z TVN24.
Jak dodała, drugi wątek jest "związany z groźbami, treściami znieważającymi w korespondencji mailowej kierowanej do biur poselskich, jak również kierowanej telefonicznie". - Prokurator wyjaśnia, czy istnieje związek między tymi wątkami, w związku z tym te dwa wątki prowadzone są w jednym postępowaniu - argumentowała.
Oświadczyła, że prokurator nadal "nie dysponuje w tym śledztwie pełnym materiałem dowodowym, który jest niezbędny do podjęcia decyzji merytorycznych". - Między innymi oczekujemy na realizację zleconych międzynarodowych pomocy zagranicznych. Takie pomoce zostały zlecone kilka miesięcy temu - powiedziała.
Zawada-Dybek dodała, że "na początku kwietnia prokurator wystąpił o ponaglenie zrealizowania tych czynności". Rzeczniczka wyjaśniała, że chodzi o to, by "ostatecznie ustalić osoby, które mogły kierować treści zawierające (…) groźby" pod adresem europosłów.
Wniosek o przedłużenie śledztwa...
Jak oznajmiła rzeczniczka, ponieważ nie zostały zrealizowane wszystkie te niezbędne i konieczne w sprawie czynności, prokuratura wystąpiła z wnioskiem do prokuratora regionalnego o przedłużenie okresu trwania śledztwa w tej sprawie do 26 listopada. I taka decyzja zapadła - poinformowała nas prok. Zawada-Dybek.
... i skarga na przewlekłość postępowania
Mecenas Józef Marcinkiewicz, który reprezentuje europosłów Platformy Obywatelskiej, złożył skargę na przewlekłość postępowania do Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Zdaniem adwokata wątek postępowania dotyczący wieszania zdjęć europosłów powinien zostać albo umorzony i wtedy będzie można zaskarżyć tę decyzję, albo narodowcom powinny wreszcie zostać postawione zarzuty.
Zdjęcia europosłów na szubienicach
25 listopada 2017 r. na placu Sejmu Śląskiego w Katowicach, przy pomniku Wojciecha Korfantego, zgromadziło się kilkudziesięciu przedstawicieli środowisk narodowych. Zgromadzenie zgłoszono pod nazwą "Stop współczesnej Targowicy". Organizatorzy powiesili na symbolicznych szubienicach zdjęcia europosłów, którzy głosowali za rezolucją Parlamentu Europejskiego w sprawie praworządności w Polsce: Michała Boniego, Danuty Huebner, Danuty Jazłowieckiej, Barbary Kudryckiej, Julii Pitery i Róży Thun.
Kilka dni później katowicka prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem art. 119 Kodeksu karnego. Stanowi on, że "kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Po ponad półtora roku nikt nie usłyszał zarzutów w tej sprawie, nie podjęto też decyzji o umorzeniu postępowania.
Autor: mag/ks/kwoj / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Silesia Flesh TVS