Ciężarówka z węglem na łuku drogi przewróciła się na samochód osobowy, którym jechały trzy osoby. Kierująca autem osobowym 57-letnia kobieta zmarła na miejscu. Prokuratura zarzuciła kierowcy ciężarówki, że spowodował wypadek, bo jechał za szybko.
Kierowca ciężarówki z węglem, która we wtorek w Tychach przewróciła się na samochód osobowy, usłyszał w czwartek zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Jak podaje szefowa Prokuratury Rejonowej w Tychach Monika Stalmach-Ćwikowska, bezpośrednią przyczyną wypadku było naruszenie przez kierującego zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, a w szczególności poruszanie się pojazdem z nadmierną prędkością, znacznie przewyższającą obowiązującą na tym odcinku drogi.
- Skutkowało to utratą panowania nad pojazdem i zjechaniem na przeciwległy pas, czego wynikiem było przewrócenie pojazdu na prawidłowo jadący z przeciwka samochód nissan - powiedziała Stalmach-Ćwikowska.
Kierująca nissanem 57-letnia kobieta poniosła śmierć na miejscu, a pasażerowie odnieśli drobne obrażenia.
Podczas przesłuchania kierowca ciężarówki przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, ale w wyjaśnieniach nie potrafił opowiedzieć, jak prowadził i z jaką prędkością jechał. - Z wyjaśnień mężczyzny nie wynika, aby czuł, na czym dokładnie polega jego zawinienie - mówi Stalmach-Ćwikowska.
Prokuratura wystąpiła do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztu dla mężczyzny. Grozi do 8 lat więzienia.
Zniknął pod węglem, zmiażdżony
Nissan niemal znikł pod węglem. Gdy strażacy zaczęli go odsypywać, ukazał się przerażający widok: był zmiażdżony, zwłaszcza od strony kierowcy.
Dwóm pasażerom, mężczyźnie i kobiecie udało się wydostać o własnych siłach. Strażacy przekazali ich w ręce lekarzy pogotowia, ale mężczyzna nie zgadzał się na transport do szpitala.
W aucie została jego żona, to ona siedziała za kierownicą, była zakleszczona. Ratownicy nie mieli z nią kontaktu, nie reagowała na wołania. Mężczyzna nie chciał odejść z miejsca wypadku, dopóki nie wydostaną żony.
Strażacy musieli jednak czekać na dźwig, który około godz. 14 podniósł ciężarówkę. Wcześniej rozstawili na drodze czerwony parawan. Lekarz zbadał kobietę i stwierdził zgon.
Kierowcy ciężarówki nic się nie stało. Był trzeźwy. - Za ostro zakręt wziął. Wiózł ze 25 ton węgla. Żeby takiego tira wywrócić, trzeba szybko jechać - mówił nam obecny na miejscu brat ofiary.
Małżeństwo na stałe mieszkało w Macedonii. Jechali do Katowic odwiedzić rodzinę.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice