Sąd uznał tę zbrodnię za szczególnie okrutną. 14-letni Karol W. wspólnie ze starszym o rok Łukaszem. J., chcąc zabić nieznajomego 37-latka bili go po głowie, kopali po całym ciele i dźgali nożem w piersi, a na koniec wrzucili ciało do rzeki. Zapadł pierwszy wyrok - dla młodszego zabójcy. I jest apelacja obrony.
- Sąd postanowił umieścić nieletniego Karola W. w zakładzie poprawczym. Okresu kary w takim przypadku się nie orzeka. Co pół roku sporządza się opinię o nieletnim i na wniosek dyrektora zakładu, bądź obrońcy sąd może orzec warunkowe zwolnienie - mówi Tomasz Przesłański, prezes sądu rejonowego w Częstochowie.
Jeśli opinie będą negatywne, Karol W., który w chwili zbrodni miał 14 lat, a teraz ma już za sobą 15 urodziny, może pozostać w poprawczaku do 21 roku życia.
Obrońca chłopaka wniósł już apelację. Jest to bowiem najsurowsza kara, jaką może dostać nieletni.
Łukasz J., który dokonał zbrodni z Karolem W, a w chwili popełnienia zbrodni miał 15 lat, będzie sądzony jak dorosły. Jego sprawa toczy się jeszcze w prokuraturze.
Jak czytamy w orzeczeniu częstochowskiego sądu, Karol W. "działając ze szczególnym okrucieństwem wspólnie i w porozumieniu z Łukaszem J. w zamiarze bezpośredniego pozbawienia życia Roberta R. poprzez bicie rękoma po głowie, kopanie po całym ciele oraz kilkukrotne zadanie ciosów nożem w okolicy klatki piersiowej pokrzywdzonego dokonali jego zabójstwa, po czym ciało wrzucili do rzeki."
Do zbrodni doszło w nocy z 23 na 24 maja 2015 roku.
27 ciosów nożem, zero skruchy
4 czerwca kajakarze płynący Wartą zaalarmowali policję, że przy brzegu w okolicy ulic Drogowców i Srebrnej leżą zwłoki człowieka. Jak ustalili śledczy, było to ciało mężczyzny w stanie znacznego rozkładu, bez dokumentów tożsamości.
Mężczyzną okazał się Robert R., 37-letni częstochowianin, który figurował w policyjnych kartotekach zaginionych. Jego zaginięcie zgłosiła żona. Małżonkowie mieli pokłócić się, Robert R. wyszedł z domu 23 maja i już nie wrócił.
10 czerwca policjanci zatrzymali podejrzanych gimnazjalistów. Jak się okazało w śledztwie, tragicznego dnia Karol W. Łukasz J. pili nad Wartą alkohol. Około godz. 23 spotkali Roberta R.
Chwilę rozmawiali z mężczyzną, a w pewnym momencie jeden z gimnazjalistów zaczął go uderzać. Według śledczych atakował głównie starszy, to on miał zadać Robertowi R. 27 ciosów nożem.
Gimnazjaliści nie potrafili wyjaśnić, co nimi kierowało. Mówili, że "tak po prostu wyszło". Nie wyrazili też skruchy.
Łukaszowi J. grozi od 12 do 25 lat więzienia, bo to zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Jednak jako nieletni będzie mógł skorzystać z prawa do nadzwyczajnego złagodzenia kary.
Prawo przewiduje, że małoletni są traktowani jak dorośli po ukończeniu 17 lat, jednak w wyjątkowych okolicznościach, np. jeżeli popełniony czyn jest szczególnie groźny, prokurator na podstawie Kodeksu Karnego może wnioskować o to, by osoba, która ukończyła 15 lat, odpowiadała jak dorosła.
Za zamkniętymi drzwiami
Sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami i niewiele wiadomo o gimnazjalistach. Na życie Karola W. pewne światło może rzucać fakt, że miał obrońcę z urzędu oraz że kosztami postępowania i pobytu w schronisku dla nieletnich, a później w zakładzie poprawczym sąd nie obciążył jego matki. O ojcu Karola W. w orzeczeniu sądu ani słowa.
Do okrutnej zbrodni doszło nad Wartą w Częstochowie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja