Paweł Cieślik z katowickiej policji rozpoczął 580-kilometrowy bieg z z Tychów do Gdańska. Mundurowy che pokonać dystans w ciągu pięciu dni. W przerwach będzie zbierał pieniądze na rzecz dwóch hospicjów dla dzieci.
Sierżant wystartował w piątek o godz. 7 spod Śląskiego Hospicjum dla Dzieci w Tychach. Codziennie zamierza przebiec ok. 120 km, by już piątego dnia "zameldować się" pod Hospicjum im. Eugeniusza Dutkiewicza w Gdańsku.
W chwili kryzysu - masaż
Cieślik zaznacza, że że nie będzie biegł non-stop. Przewiduje przystanki w odwiedzanych po drodze miastach, by zebrać do puszki fundusze dla podopiecznych hospicjów. - A gdy poczuję, że nogi już mnie bolą i potrzebuję wytchnienia, wtedy przyjdzie czas na masaż - wyjaśnił jeszcze przed startem sierżant.
Co o planie sądzi jego rodzina? - Dla nich to coś szalonego, ale wierzę że się uda - powiedział. Jak dodał, przez najbliższe dni jego domem będzie furgonetka z leżanką i zapasem żywności.
30 godzin treningu
By odpowiednio się przygotować do biegu, sierżant ćwiczył dwa razy dziennie. Treningi musiał godzić z pracą policjanta w Komisariacie II Policji w Katowicach. Trenował przed służbą wcześnie rano, a następnie po jej zakończeniu. - Od sześciu miesięcy trenowałem 30 godzin tygodniowo - opowiadał.
To nie pierwszy raz, gdy sierżant postawił sobie tak ambitny cel. W 2013 roku taką samą trasę ze Śląska do Trójmiasta pokonał na rowerze. Zajęło mu to wówczas zaledwie 20 godzin.
Sierżant Paweł Cieślik wystartował spod Śląskiego Hospicjum dla Dzieci w Tychach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice