- Znaleźliśmy go w górnych partiach Pilska. Leżał w śniegu. Ubrany jak do biegania po Parku Łazienkowskim. Nieprzygotowany. Jeszcze godzina i byłby po drugiej stronie - ratownik górski opowiada o 38 latku, który miał 4 stopień hipotermii. Gdy mężczyzna trafił do szpitala temepratura jego ciała wynosiła 21 stopni Celsjusza.
W środowe popołudnie do ratowników zgłosiła się żona mężczyzny. Powiadomiła, że mąż wyszedł sam, nie wrócił do schroniska o wyznaczonej porze i nie może się z nim skontaktować.
Rozpoczęła się akcja ratunkowa w Beskidzie Żywieckim. Ratownicy GOPR ze Szczyrku w rejonie szczytu Pilsko w środę wieczorem odnaleźli biegacza w 3 stopniu hipotermii.
- Był ubrany jak do biegania po Parku Łazienkowskim. Nieprzygotowany. Kurteczka przeciwdeszczowa, żadnego płynu czy cukru przy sobie. Jeszcze godzina i byłby po drugiej stronie. Dwa razy go traciliśmy - mówi Edmund Górny, ratownik dyżurny GOPR.
Dwa razy zatrzymane krążenie
Do zatrzymania krążenia doszło podczas transportu i drugi raz na parkingu w Korbielowie. Dwukrotnie udało się je przywrócić. Jednak stan mężczyzny pogorszył się i przeszedł do 4 stopnia hipotermii.
Górny: - Temperatura ciała osiąga wtedy 21 stopni. Człowiek jest apatyczny, senny. Siada, bo wydaje mu się, że jest ciepło.
Pod Pilskiem goprowcy wzywali karetkę.
- Dzień dobry, górskie pogotowie Korbielów, mamy tu nieprzytomną osobę.
- Ale gdzie? - dopytała dyspozytorka.
- Korbielów, parking, będą nas widzieć, jesteśmy przy drodze głównej.
- Ale co się stało?
- Proszę panią, akcja na Pilsku, kurde, chłop zamarzł, odratowaliśmy go już raz, dajcie szybko karetkę.
- Ja muszę wiedzieć, do czego jedziemy. On zamarzł? Halo! Niech się pan nie roz...
Mężczyzna został przetransportowany do szpitala w Bielsku-Białej. Jest w śpiączce farmakologicznej.
Serce nie pompowało krwi
- Pacjent został przekazany bez oznak życia, wychłodzony, reanimowany. Ratownicy przystąpili do zaawansowanych zabiegów reanimacyjnych. Po raz pierwszy w Polsce pogotowie zastosowało aparat do mechanicznej kompresji klatki piersiowej Easy Pulse. Urządzenie używane było na miejscu zdarzenia i podczas transportu pacjenta do Polsko Amerykańskiej Kliniki Serca w Bielsku Białej - informuje nas Piotr Dziedzic, kierownik Działu Pomocy Doraźnej w Zesple Zakładów Opieki Zdrowotnej w Żywcu.
Dodaje, że pacjent jest już na oddziale kardiochirurgii.
- Nasz pierwszy pomiar temperatury głębokiej to był 21 stopni. Jemu serce nie pompowało krwi - mówi Wojciech Domaradzki kardiochirurg z polsko-amerykańskiej kliniki serca w Bielsku Białej.
- Został podłączony do wspomagania akcji serca, wygrzany do temperatury 35,5 stopnia. Wróciła spontaniczna akcja serca. Jest już w stanie stabilnym. Ale za wcześnie, żeby określić jego stan ewentualnego pełnego powrotu do zdrowia, jeśli chodzi o ośrodkowy układ nerwowy. To młody człowiek, więc duża szansa, ze wyjdzie z tego zdarzenia obronną ręką - dodaje Domaradzki.
Zdecydowały minuty
Warunki na Pilsku były wczoraj bardzo trudne. Ratownicy użyli w akcji skutera i uruchomili system hipotermii: termometry i urządzenie do kompresji mechanicznej klatki piersiowej. - Bez tego ratownicy musieliby się zatrzymywać i wykonywać masaż serca, a liczyły się minuty w ratowaniu tego człowieka - mówi Jerzy Siodłak, szef beskidzkiego GOPR.
2-letni Adaś miał 12,7 stopni C i uratowali go:
Goprowcy szkolą się w najtrudniejszych warunkach - szkolenie na Pilsku w 2013 roku:
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej w Żywcu