- Miałem zaparowane szyby - wyjaśniał policjantom 67-letni kierowca hondy, który zderzył się z autobusem miejskim. Alkomat pokazał co innego: 2,2 promila alkoholu w organizmie. Trzyletni pasażer autobusu trafił do szpitala.
Było po godz. 19, gdy na ul. Wyspiańskiego w Tarnowskich Górach 67-letni kierowca hondy zjechał na lewy pas ruchu i zderzył się czołowo z autobusem miejskim linii 614. - Na szczęście oba pojazdy wyjeżdżały ze skrzyżowania, więc nie miały dużej prędkości - mówi Rafał Biczysko, rzecznik tarnogórskiej policji.
Po stanie hondy widać jednak, że uderzenie musiało być mocne. Autobus ochronił zderzak, za to trzyletni chłopiec, jeden z siedmiorga pasażerów, spadł z siedzenia i potłukł się. - Jest w szpitalu, czekamy na wyniki badań - mówi Biczysko.
Od tych wyników zależy, jaki zarzut zostanie przedstawiony 67-lakowi: spowodowanie kolizji czy wypadku w stanie nietrzeźwości. Za pierwszy grozi do trzech lat więzienia, za drugi o połowę więcej.
Kierowca trzeźwieje w domu
- Kierowca hondy wyjaśniał, że szyby mu zaparowały, dlatego zjechał na przeciwny pas - mówi Biczysko.
Być może tak było, ale to nie wszystkie okoliczności wypadku. Badanie alkomatem wykazało, że 67 latek miał 1,08 miligramów alkoholu na litr krwi, czyli 2,2 promili w organizmie. Policjanci na czas wytrzeźwienia odstawili go do domu. - Mieszka niedaleko wypadku i nie ma obaw, że ucieknie - wyjaśnia Biczysko.
Pijany kierowca zderzył się z autobusem w Tarnowskich Górach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja