Na szerokiej, brukowanej, oświetlonej drodze 38-letni kierowca staranował jedenaście zaparkowanych przed blokami samochodów. Następnego dnia mieszkańcy nie mieli czym jechać do pracy, a on wyszedł z izby wytrzeźwień i nic nie pamiętał.
Mieszkańcy Dąbrowy Górniczej zaalarmowali w poniedziałek wieczorem policję, że terenowe bmw taranuje im samochody.
Stały zaparkowane w centrum dzielnicy Gołonóg, ulicy, która donikąd nie prowadzi, ale jest szeroka, brukowana, oświetlona.
Za kierownicą suv-a siedział 38-latek z Będzina.
- Gdy zobaczył policjantów, próbował uciec, a potem zrobił się agresywny, popychał ich. Nie zgodził się na badanie alkomatem. Ale czuć było od niego woń alkoholu, więc policjanci odwieźli go do izby wytrzeźwień, gdzie musieli go przywiązać pasami - opowiada Mariusz Miszczyk, rzecznik dąbrowskiej policji.
38-latkowi pobrano krew do badań na okoliczność zawartości alkoholu i narkotyków.
Nie pamiętał i nie wierzył
Rano we wtorek zaczęło się liczenie strat, które trwa do dzisiaj. Niektórzy mieszkańcy nie mieli czym jechać do pracy.
- Hyundai przytulony do renault clio ma zgięte prawe tylne koło, toyota avensis odstający mocno zderzak, inne auta rozbite światła tylne albo przednie - wymienia Miszczyk.
W sumie doliczył się jedenastu uszkodzonych samochodów.
38-latek po wyjściu z izby powiedział w komisariacie, że nic nie pamięta.
- Pokazałem mu nagrany na parkingu filmik. Nie mógł uwierzyć, że to zrobił - opowiada Miszczyk.
Pokazał też kierowcy jego bmw o wartości dużo powyżej stu tysięcy złotych, odholowany na policyjny parking. Miszczyk: - Nie mógł uwierzyć, że tak wygląda.
Mężczyzna odpowie za spowodowanie kolizji drogowej, jednak nie jest wykluczona zmiana kwalifikacji czynu, gdy będą już znane wyniki badania krwi 38-latka.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja