Osiem osób zatrzymano po poniedziałkowej demonstracji przed siedzibą JSW. Uczestniczyły w niej setki górników, doszło do starć części manifestujących z policją. Funkcjonariusze użyli m.in. gazu, armatki wodnej i broni gładkolufowej.
Jak poinformowała sierż. szt. Magdalena Szust, rzeczniczka jastrzębskiej policji, po poniedziałkowej demonstracji przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej zatrzymano już osiem osób. - Jeszcze dziś mają im zostać przedstawione zarzuty - dodała. Nie wykluczyła przy tym dalszych zatrzymań.
Armatkami wodnymi w napastników
Ponad czterogodzinna demonstracja przed budynkiem spółki rozpoczęła się ok. godz. 12. Początkowo manifestacja przebiegała stosunkowo spokojnie – przed spółką wybuchały petardy, wyły syreny, płonęły opony i race. Górnicy domagali się – głównie niecenzuralnie – odejścia prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego.
Z czasem w kierunku budynku spółki rzucano coraz więcej ciężkich przedmiotów, m.in. metalowe kulki z łożysk. Zniszczone zostały drzwi do siedziby JSW i elementy elewacji. Gdy ochraniający budynek policjanci wyszli na zewnątrz, część manifestantów zaczęła ich atakować. Funkcjonariusze zaczęli używać gazu pieprzowego, potem też armatki wodnej.
12 poszkodowanych
Manifestujący m.in. wyrywali słupki podtrzymujące okoliczne drzewa i rzucali nimi oraz petardami w policjantów. Skandowali "gestapo, gestapo" i "policja, zostaw górnika". Ok. godz. 15 policjanci oddali salwy z broni gładkolufowej w powietrze, a potem również w kierunku atakujących ich osób. Po pewnym czasie manifestanci zaczęli się rozchodzić.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf/kv / Źródło: TVN24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP